W każdym meczu mamy być coraz lepsi - rozmowa z Bertusem Servaasem, prezesem Vive Targów Kielce

- Chcemy pokazać, że Hala Legionów to nasz dom. O zwycięstwo z Orlen Wisłą Płock nie będzie jednak łatwo - mówi prezes Vive Targów Kielce, Bertus Servaas.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut

Kamil Kołsut: Przed wami kolejne starcie z Orlen Wisłą Płock. Mecze te zawsze są prestiżowe i budzą dużo emocji. Dawno jednak żadne z tych starć nie miało tak nikłego sportowego znaczenia, jak to najbliższe.

Bertus Servaas: Nie ukrywam, że dla na najważniejsze jest to, co stanie się za tydzień. Nie znaczy to jednak, że mecz z Wisłą jest nieważny. W tych starciach zawsze każdy chce wygrać.

Z powodu kontuzji na parkiecie zabraknie w waszym zespole kilku ważnych zawodników. Trener nie będzie mógł skorzystać z usług Manuela Strleka, Zeljko Musy i Krzysztof Lijewski.

To dla nas bardzo prestiżowy mecz, będzie on miał jednak przede wszystkim znaczenie psychologiczne. Nie będziemy ryzykować. Nie znaczy to, że nie chcemy zwyciężyć. Zrobimy wszystko, aby tak się stało. Zawodnicy, który nie są w stu procentach gotowi do gry, na parkiecie się jednak nie pojawią.

Trener Talant Dujszebajew już od pewnego czasu na każdym treningu powtarza zawodnikom, że najważniejszy jest właśnie mecz z Lwami. Spotkań będących po drodze odpuszczać nie wolno, cel jest jednak jasny i klarowny.

- Na pewno w trakcie spotkania z Wisłą będziemy chcieli się także przygotowywać i próbować pewnych systemów pod Rhein-Neckar Lowen. Sprawdzić, jak reagują na to zawodnicy. Nie zapominamy jednak, że jest to mecz Vive z Wisłą. Kibice zapłacą za bilety, wypełnią trybuny i będą pragnąć naszego zwycięstwa. Chcemy wygrać, tu nie ma dwóch zdań. Na pewno nie będzie to trening. Chcemy pokazać, że Hala Legionów to nasz dom. O zwycięstwo nie będzie jednak łatwo.

Jak pan, jako prezes Vive, patrzy na zespół prowadzony przez nowego szkoleniowca? Zmiany są widoczne i cieszą oczy?

- Przede wszystkim chciałbym raz jeszcze podziękować Bogdanowi Wencie za pięć i pół roku owocnej współpracy. Talant ma zupełnie inną filozofię prowadzenia drużyny. Nie chcę oceniać, która z tych koncepcji jest lepsza. One są po prostu inne. Czasami trochę się boję, że obecny trener dostał na to wszystko zbyt mało czasu, ale z drugiej strony widzę, że ciągle idziemy do przodu. W ważnych meczach spisujemy się naprawdę dobrze. Oczywiście chociażby po spotkaniu z THW Kiel można było mówić, że rywal nie miał w swoim składzie kilku ważnych zawodników. Grali oni jednak we własnej hali i to, że tam zremisowaliśmy, świadczy o sile naszej drużyny. Talant powtarza, że w każdym meczu mamy być coraz lepsi, a szczyt formy powinien przyjść na koniec kwietnia i maj.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Wspomniał pan o Bogdanie Wencie. Kiedy usłyszeliście w klubie, że planuje on karierę polityczną, nie próbowaliście go do tej drogi zniechęcać? Długo trwała walka o przekonanie go do zarzucenia tego pomysłu?

- Przedstawiliśmy Bogdanowi bardzo dobrą ofertę, która była korzystna zarówno dla niego, jak i dla klubu. On ostatecznie zdecydował się iść inną drogą i trzeba to uszanować. Nam, jako klubowi, jest oczywiście bardzo szkoda. Dzięki charyzmie Bogdana mogliśmy wykorzystać jego osobę nie tylko na polu sportowym, ale przede wszystkim biznesowym. On ostatecznie zdecydował się na inne rozwiązanie. My do polityki mieszać się nie możemy, to jasne. Dlatego też musieliśmy się z Bogdanem rozstać.

Jaka właściwie miała być jego rola w klubie? Początkowo mówiło się, że będzie on dyrektorem sportowym. W rzeczywistości plany były jednak nieco inne?

- Ludzie to wszystko trochę źle interpretowali. Nigdy nie zamierzaliśmy robić z Bogdana dyrektora sportowego, bo wówczas jego kompetencje nakładałyby się z obowiązkami Talanta. Miał on być w naszym klubie menadżerem. A menadżerem można być jednak zarówno sportowy, jak i biznesowy. My widzieliśmy Bogdana w tej drugiej roli.

Jesteście jednym z członków przedstawicielstwa klubów zainteresowanych utworzeniem w Polsce ligi zawodowej. Na jakim etapie są prace mające na celu realizację tego projektu?

- W czwartek odbędzie się kolejne spotkanie w tej sprawie. My, jako Vive, chcemy konsekwentnie iść w tym kierunku i cały czas, wspólnie z pozostałymi klubami, pracujemy nad utworzeniem ligi zawodowej. Obecnie już dziesięć ekip jest do tego pomysłu przekonanych, a potrzebujemy przecież tylko siedmiu. Walczymy dalej.

Kiedy klub Vive Targi Kielce zostanie sportową spółką akcyjną?

- Jesteśmy na to przygotowani. Mieliśmy ostatnio w tej sprawie spotkanie z prawnikami i mamy wszystko ustalone. Jesteśmy w stanie w ciągu miesiąca stać się spółką akcyjną. Zajmiemy się jednak tym, kiedy utworzenie ligi zawodowej będzie blisko. Na razie lepszym rozwiązaniem jest dla nas stowarzyszenie, gdzie mamy młodzież i wiele innych projektów. Chcielibyśmy do utworzenia ligi zawodowej doprowadzić jak najszybciej. Wymaga to jednak dużego nakładu pracy. Najbardziej realnym terminem wydaje się sezon 2015/16.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×