Kielecka dominacja trwa - relacja z meczu Vive Targi Kielce - Orlen Wisła Płock

W zaległym spotkaniu 16. kolejki PGNiG Superligi, szczypiorniści Vive Targów Kielce pokonali Orlen Wisłę Płock 34:26 i umocnili się na pozycji lidera rozgrywek.

Zawodnicy obu drużyn zgodnie podkreślali przed meczem, że jego znaczenie będzie przede wszystkim prestiżowe. Niezależnie od wyniku w ligowej tabeli niewiele mogło się już zmienić, a zarówno Vive jak i Wisła skupiają się obecnie na zbliżających się spotkaniach Ligi Mistrzów. Trenerzy obu siódemek musieli obyć się tym razem bez kilku ważnych graczy. Zespół gości przyjechał do stolicy świętokrzyskiego m.in. bez Marcina Lijewskiego i Zbigniewa Kwiatkowskiego, z kolei mistrzowie Polski musieli radzić sobie bez Manuela Strleka, Zeljko Musy oraz młodszego z braci Lijewskich, Krzysztofa.

Na początku spotkania żadna ze stron nie zamierzała narzucać zabójczego tempa gry. W ataku znacznie skuteczniejsi byli jednak gospodarze, którzy w 5. minucie prowadzili już 4:2. Duża w tym zasługa świetnie spisującego się w bramce kielczan Sławomira Szmala oraz przeżywającego ostatnio drugą młodość Karola Bieleckiego. Mistrzom Polski nie przeszkadzała nawet gra w osłabieniu. W efekcie trener Orlen Wisły Manolo Cadenas już po ośmiu minutach musiał prosić o czas.

Wysoko ustawiona defensywa Vive sprawiała Nafciarzom spore problemy. Po kwadransie meczu przewaga gospodarzy sięgnęła pięciu bramek (10:5), a przyjezdni wyglądali jakby brakowało im woli walki. Nic więc dziwnego, że szkoleniowiec płocczan musiał po raz drugi zaprosić swoich zawodników na krótką rozmowę. Chwilę po wznowieniu Sławomir Szmal obronił rzut karny wykonywany przez Kamila Syprzaka, co jeszcze bardziej dodało skrzydeł miejscowym. Festiwal strzelecki kontynuował tym czasem Karol Bielecki i do szatni oba zespoły schodziły przy wyniku 20:13.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Wysoka przewaga uzyskana w pierwszej połowie pozwalała kielczanom z dużym spokojem przystąpić do drugich 30 minut. Podopiecznym Talanta Dujszebajewa pozostało kontrolować wynik i chyba mało kto przypuszczał, że goście mogą jeszcze odwrócić losy meczu. Mimo to w 36. minucie Nafciarzom udało się zniwelować straty do zaledwie czterech goli (21:17). Wisła zaczęła lepiej radzić sobie w obronie i wykorzystała rozluźnienie w szeregach rywali. Nerwy nie były najlepszym doradcą gospodarzy, którzy nie mogli odzyskać strzeleckiego rytmu. Vive otrząsnęło się dopiero około 40 minuty. Na wysokości zadania ponownie stanął Sławomir Szmal.

Trener Dujszebejew w swoim stylu mocno rotował składem, dając swoim graczom częste okazje do odpoczynku. W 48. minucie szkoleniowiec Vive poprosił również o czas, aby przekazać swoje uwagi na końcowe fragmenty pojedynku. Chwilę później kibice w zgromadzeni hali Legionów znów oglądali zryw w wykonaniu gości. W 50. minucie było już tylko 27:24. Dawało to jeszcze cień nadziei płocczanom na korzystny wynik, ale kielczanie na to nie pozwolili. Ostatecznie Vive pokonało Orlen Wisłę 34:26.

Vive Targi Kielce - Orlen Wisła Płock 34:26 (20:13)

Vive: Szmal, Losert - Grabarczyk 1, Jurecki 6 (1), Tkaczyk 2, Olafsson 1, Chrapkowski 1 (1), Aquinagalde 6, Bielecki 9, Jachlewski 4, Buntić 2, Zorman, Rosiński, Cupić 2 (1).
Kary: 12 minut
Karne: 3/3

Wisła: Sego, Wichary, Morawski - Zrnić, Kević 3, Wiśniewski, Nenadić 2 (1), Kavas 2, Ghionea 4 (1), Jurkiewicz 4, Toromanović 2, Syprzak 3 (1), Montoro 3, Milas, Nikcević 3.
Kary: 6 minut
Karne: 3/4

Kary: Vive - 12 min. (Jachlewski, Tkaczyk po 4 min., Chrapkowski, Cupić po 2 min.); Wisła - 6 min. (Kavas, Nenadić, Syprzak po 2 min.)

Sędziowie: Krzysztof Bąk, Kamil Ciesielski (Zielona Góra)

Widzów: 4.000

Źródło artykułu: