Zespół trenera Krzysztofa Kotwickiego w miniony weekend w dramatycznych okolicznościach uratował remis w starciu z Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski. Kwidzynianie stracie ze znajdującym się w strefie spadkowej rywalem zaczęli jednak fatalnie. - Pierwsza połowa to była katastrofa w naszym wykonaniu. Zrobiliśmy mistrza świata z bramkarza rywali, a w obronie padały proste bramki. W drugiej połowie zaczęło się już robić nieco fajniej, bo zaczęliśmy ich gonić - wspomina Antoni Łangowski.
W drugiej połowie MMTS rzucił się do odrabiania strat, na 45 sekund przed końcową syreną przegrywał jednak różnicą dwóch bramek. Fatalne błędy rywali i chłodna głowa kwidzynian pozwoliły ekipie Łangowskiego uratować cenny remis tuż przed końcem meczu. - Na pewno nie jesteśmy zadowoleni z tego wyniku, bo każdy z nas liczył na wygraną. Cieszę się jednak, że w 45 sekund, z dwóch bramek straty, potrafiliśmy wyciągnąć wynik na remis - dodaje.
W Kielcach o równie korzystny obrót spraw kwidzyńskiej drużynie będzie niezwykle ciężko. Co prawda w pierwszej rundzie Vive Targi wygrały w Kwidzynie zaledwie jedną bramką, ale od tego czasu mistrzowie Polski zdołali wyjść z kryzysu, który wówczas trapił zespół. MMTS nie zamierza jednak rezygnować z walki o choćby jedno oczko.
- Trzeba nastawić się na walkę. Oni muszą wygrać, my tylko możemy. Jeśli będzie walka i zaangażowanie, to możemy sprawić wszystkim miłą niespodziankę. Wiem, że może są to nieco buńczuczne słowa, ale jest to sport i Vive również może trafić na nieco gorszy dzień, a my możemy rozegrać rewelacyjne zawody - kończy Łangowski. Początek spotkania w Kielcach o godz. 16:00.
http://kwidzyn.naszemiasto.pl/
oj Antoś - zostaniesz skarcony...