Grzegorz Czapla: To był faul na czerwoną kartkę

W sobotę szczypiorniści Mebli Wójcik nie zdołali sprawić niespodzianki i przegrali z Wybrzeżem 22:37. Trener Grzegorz Czapla dodatkowo musiał się pogodzić ze stratą trzech kontuzjowanych zawodników.

Szczypiorniści z Elbląga z pewnością nie jechali do Gdańska na mecz z niepokonanym Wybrzeżem jako faworyci. To nie wynik był jednak głównym problemem Mebli Wójcik podczas spotkania nad morzem. - Mamy po tym spotkaniu trzy poważne kontuzje i to poważne. Bramkarz Henryk Rycharski już na rozgrzewce podkręcił nogę, Michał Gryz uszkodził bark, a Mikołaj Kupiec złamał rękę w przegubie. To kluczowi zawodnicy i w obronie i w ataku. Staraliśmy się ratować to, co było do uratowania, ale siła była po stronie gdańszczan. Trudno - powiedział rozgoryczony Grzegorz Czapla.

Najgorzej spotkanie w Gdańsku będzie wspominał Mikołaj Kupiec. Absolwent Szkoły Mistrzostwa Sportowego najpierw został potrącony w locie przez Jacka Suleja, a następnie skaczący do bloku Hubert Kornecki zderzył się z nim na tyle niefortunnie, że młody zawodnik klubu z Elbląga spadł z pełnym impetem na parkiet i złamał rękę. Co ciekawe cała niefortunna sytuacja nie przeszkodziła mu w zdobyciu bramki. - To kolejne niepotrzebne kontuzje. Z mojej perspektywy faul na Kupcu był na czerwoną kartkę. To było wyraźne pchnięcie i sędziowie powinni zobaczyć powtórkę tego zdarzenia. Tak nie można grać. Nam to się zdarzyło, a nie przeciwnikowi i jakoś sobie poradzimy - twierdzi szkoleniowiec Mebli Wójcik Elbląg.

Mikołaj Kupiec złamał rękę i czeka go przerwa w grze
Mikołaj Kupiec złamał rękę i czeka go przerwa w grze

Trener zespołu z województwa warmińsko-mazurskiego opuszczał więc Gdańsk w minorowym nastroju. - Nie chodzi o przegrany mecz, tylko o interpretację przepisów. Jest ona zawsze po stronie sędziego, ale jak nie gwiżdżą oni tego, co mogą... Przepis wyraźnie mówi, że każde pchnięcie zawodnika rzucającego w plecy to radykalnie czerwona kartka. Dobrze, że nie było otwartego złamania. Takie interwencje są niepotrzebne. Rozumiem, że mogło się to stać niechcący, ale tak zawodnik uczynił, tak go trzeba osądzić - dodał Czapla, przed którego zawodnikami jeszcze pięć spotkań w tym sezonie. - Musimy jakoś przetrwać. Zostało nam pięć spotkań i walczymy o kolejne punkty. Tam gdzie będzie można cokolwiek ugrać - powalczymy, a gdzie nie - odpuścimy - zakończył.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (2)
H-ball
17.03.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie jest prawdą, że "Przepis wyraźnie mówi, że każde pchnięcie zawodnika rzucającego w plecy to radykalnie czerwona kartka". Przepis 8:4 nakazuje ukarać zawodnika wykluczeniem na 2 minuty, któr Czytaj całość