Górnik Zabrze wygrał szósty z rzędu mecz w PGNiG Superlidze Mężczyzn i jest już na podium handballowej elity. W miniony weekend śląska drużyna bez większych problemów odprawiła z kwitkiem walczącą o utrzymanie PE Gwardię Opole.
[i]
- Zagraliśmy dobre spotkanie, ale Gwardia także pokazała się z dobrej strony. Słabszy w naszym wykonaniu był początek, kiedy nie umieliśmy rywalom narzucić swojego stylu, ale kiedy już przyszło przełamanie, to prowadzenia nie oddaliśmy do końca meczu [/i]- cieszy się Adam Twardo, zawodnik zabrzańskiej drużyny.
Trójkolorowi z dobrej strony pokazali się zwłaszcza w ostatnich dwudziestu minutach pierwszej połowy, kiedy mieli mecz całkowicie pod kontrolą. Słaba była jednak skuteczność. - Szkoda tych zmarnowanych okazji, bo gdybyśmy wykorzystali wszystkie, to mecz byłby już rozstrzygnięty, a tak schodziliśmy do szatni tylko z czterobramkowym prowadzeniem. Na szczęście na początku drugiej połowy trochę Gwardii odjechaliśmy i potem spokojnie kontrolowaliśmy grę - analizuje gracz śląskiego zespołu.
Na kilkanaście minut przed końcem meczu Twardo wyleciał z boiska za uderzenie rywala w twarz w grze obronnej. - Nie zrobiłem tego celowo. Była walka o pozycję i przypadkowo trafiłem zawodnika rywala w twarz. Na tym jednak polega handball, żeby na boisku nie pękać tylko walczyć o każdą piłkę. Czasami przychodzi to łatwiej, a czasami trzeba zagrać ostrzej i tak też było w tym przypadku. Na pewno nie było w moim zachowaniu złośliwości - zapewnia szczypiornista Górnika.
Z perspektywy pretendenta do walki o medale zabrzanie przystąpią do dwóch wieńczących fazę zasadniczą meczów z KS Azotami Puławy i Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski. - Ostatnia passa zwycięstw naładowała nas pozytywnie. Jesienią nie wszystko szło po naszej myśli, ale zimą solidnie popracowaliśmy i teraz widać tego efekty. Mecze z Azotami i Piotrkowianinem będą dla nas kluczowe. Można powiedzieć, że czekają nas dwa małe finały od których będzie wszystko zależeć - przyznaje Twardo.
Waleczny zawodnik Górnika przestrzega jednak przed zbytnią pewnością siebie przed meczem z puławianami. - Azoty nie są dla nas wygodnym rywalem. Przegraliśmy z nimi jesienią w Puławach, a w styczniu w Turnieju Noworocznym też nie udało nam się wygrać. Jest w nas sportowa złość i chcemy się im zrewanżować za ostatnie niepowodzenia. Ostatnio wyrównaliśmy rachunki z Kwidzynem, więc teraz czas na Puławy - zapowiada gracz drużyny z Wolności.