Nafciarze jadą na Węgry. "Nie taki diabeł straszny..."

Orlen Wisła Płock już w sobotę zagra z MKB Veszprem o awans do ćwierćfinału rozgrywek Ligi Mistrzów. Nafciarze ze spokojem przyznają, że faworytem do awansu są rywale.

- Jedziemy na Węgry skoncentrowani, ale z luźnymi głowami. Nie ciąży na nas presja - podkreśla w rozmowie ze SportoweFakty.pl uśmiechnięty Marcin Lijewski. - To Węgrzy są faworytem i niech tak pozostanie - dodaje ze spokojem Kamil Syprzak. Wicemistrzowie Polski pucharową rywalizację rozpoczęli od zwycięstwa, ich awans wciąż będzie jednak sensacją dużej miary.

Niedzielne zwycięstwo nad wyżej notowanym rywalem mocno płocczan zbudowało. - Ten mecz pokazał nam, że nie taki diabeł straszny, jak go malują i przy naszej dobrej dyspozycji oraz słabszym dniu rywala możemy z nim powalczyć oraz pokusić się o niespodziankę. Wygrana u siebie, po ostatnich nieciekawych tygodniach, była dla nas bardzo ważna - nie ma wątpliwości Lijewski.

Veszprem w Orlen Arenie Nafciarze pokonali, ale po końcowym gwizdku kibicom oraz zawodnikom trudno było jednak uciec od uczucia niedosytu. - Prowadziliśmy przecież nawet czterema bramkami, tracąc tę przewagę przez własne, głupie błędy. To nie rywale nas dogonili. To my pozwoliliśmy im się zbliżyć. Węgrzy to klasowy zespół, ale pierwszy mecz pokazał, że możemy z nimi grać jak równy z równym - podkreśla doświadczony rozgrywający.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

W płockim obozie wszyscy zgodnie przyznają, że tak przeciętnego meczu, jak w niedzielę, Veszprem na własnym parkiecie nie powtórzy. Na jeszcze wyższy poziom wznieść muszą się więc także Nafciarze. A wszystko wskazuje na to, że z formą wicemistrzowie Polski trafili bardzo dobrze. - Oby tak to dalej wyglądało - mówi Syprzak. Sobotni mecz płocczanie rozpoczną o godzinie 14:00.

Źródło artykułu: