Zderzenie z najwyższą klasą rozgrywkową okazało się dla legionowian bolesne. Jesienią beniaminek wygrał tylko dwa ligowe mecze, a za kiepskie wyniki posadą zapłacił trener, Jarosław Cieślikowski. Doświadczonego szkoleniowca na ławce zastąpił Robert Lis. Zespół pod jego wodzą zyskał nowego ducha, na punktowy rezultat kibice KPR-u musieli jednak czekać bardzo długo.
Beniaminek w sumie przegrał dwanaście ligowych meczów z rzędu. KPR pokonać zdołał dopiero Zagłębie Lubin, pozytywne symptomy w grze legionowian pojawiły się jednak już wcześniej. Gracze Lisa i Marcina Smolarczyka potrafili prowadzić zacięty bój z Vive Targami Kielce, a do wygranej w Piotrkowie Trybunalskim zabrakło im odrobiny szczęścia. Odrobiny, której brak zespół z Mazowsza odczuwał przez cały sezon.
Legionowianie w fazie zasadniczej zdobyli ledwie sześć punktów. Niejednokrotnie od sukcesu dzieliło ich niewiele. Jesienią KPR nieznacznie przegrywał w Puławach i Głogowie. Minimalnie lepsze od beniaminka były Zagłębie i PGE Stal Mielec, a wiosną jak równy z równym debiutanci rywalizowali z Chrobrym, PE Gwardią oraz wspomnianym już Kiperem. W kluczowych momentach jakości jednak zabrakło.
Idealnym podsumowaniem fazy zasadniczej w wykonaniu KPR-u był wyjazdowy mecz z Gaz-System Pogonią Szczecin. Legionowianie znów prezentowali się nieźle i punktową zdobycz mieli na wyciągnięcie ręki, na kilkanaście sekund przed końcem rzut karny przy stanie 31:30 zmarnował Tomasz Pomiankiewicz. Beniaminek znów musiał więc obejść się smakiem i do rywalizacji o utrzymanie przystąpi ze znaczącymi stratami.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Legionowianie, mimo kiepskiej sytuacji, broni składać jednak nie zamierzają. - Musimy grać do końca, bo wszystko się może zdarzyć. Będziemy walczyć o punkty do ostatniego meczu i myślę, że dopiero on rozstrzygnie o naszym utrzymaniu - zapewnia ze spokojem jeden z najbardziej doświadczonych zawodników beniaminka, Paweł Albin. Jego zespół rywalizację w fazie play-out rozpocznie w połowie kwietnia domowym meczem z Zagłębiem.