- Wynik jest na pewno gorszy niż nasza gra - tak komentuje końcowy rezultat skrzydłowy leszczyńskiej drużyny Eryk Szkudelski. - Dopóki starczało pary w płucach, toczyliśmy wyrównaną walkę z Nielbą. Niestety jest to klasowy zespół, z którym nie można wygrać jedną siódemką na boisku.
W dalszej części swojej wypowiedzi młodszy z braci Szkudelskich tłumaczy, czego według niego zabrakło w kluczowym momencie spotkania. - Na pewno zabrakło nam zdrowia w końcówce meczu, co spowodowane było tym, że nie rotowaliśmy składem. Warto dodać, że dwóch najbardziej bramkostrzelnych w tym sezonie zawodników Realu (Maciej Wierucki i Marcin Giernas) wciąż leczy swoje kontuzje i nie mogli wystąpić w meczu przeciwko ekipie z Wągrowca.
Już od pierwszego gwizdka sędziego leszczynianie postawili na indywidualne krycie pierwszej strzelby Nielby Michała Tórza. To właśnie Szkudelski odpowiadał za wyłączenie go z gry, z czego wywiązał się całkiem nieźle. - Za taktykę w zespole zawsze odpowiedzialny jest trener i od niego otrzymałem zadanie indywidualnego krycia Tórza. Sądzę, iż był to bardzo dobry pomysł, w końcu Michał jest czołową postacią tej drużyny.
- Sobotni wyjazd do Olsztyna będzie dla nas bardzo ciężkim sprawdzianem - prognozuje wychowanek leszczyńskiego Realu. - Tamtejsza drużyna wzmocniła się w przerwie pomiędzy rundami i w drugiej serii spotkań prezentuje zwyżkową formę.