Andrzej Wilczek (prezes SPR-u): Podobało mi się spotkanie z Piotrcovią. Rozkręcalismy się powoli, ale skutecznie. Mamy za sobą kolejnego groźnego przeciwnika. Jest jeszcze jeden zespół, który może sprawić nam trochę kłopotu - to Łączpol Gdynia. Martwi mnie strasznie poziom naszej ligi. Patrząc na tabelę kłuje w oczy choćby słaba postawa AZS Gdańsk. Od dwóch lat poziom ligi zdecydowanie idzie w dół. Szkoda, bo w ten sposób coraz szybciej zaczynamy tracić dystans do europejskich drużyn. Mamy bardzo silny zespół, ale na naszą ligę, tutaj wygrywamy spotkania różnicą dziesięciu bramek. Brakuje nam zawodniczek klasy europejskiej. W 3 rundzie EHF gramy ze Szwajcarkami, ale tamtejsza liga jest jeszcze słabsza od naszej. Schodki zaczną się dopiero od 1/16. Tam będą już czekały choćby Rosjanki albo Hiszpanki.
Iwona Nabożna (II trener SPR-u): stwierdzenie, że to był jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy, występ SPR w tym sezonie. Cieszy szczególnie dobra gra w obronie. Z postawy w tym elemencie gry wynikały skuteczne kontrataki. Udany występ zanotowała Magdalena Chemicz. Gdyby mecz trwał dłużej z pewnością zakończyłby się jeszcze wyższym zwycięstwem gospodyń. Z drugiej strony wynik tego meczu martwi. Grał lider z wiceliderem, a różnica pomiędzy zespołami była ogromna.
Kinga Polenz (skrzydłowa Piotrcovii, najskuteczniejsza zawodniczka): Lublinianki zagrały bezbłędnie w obronie. Przechwytywały piłki i skutecznie nas kontrowały. Czasami się zdarza, że przychodzi słabszy dzień. My taki miałyśmy dzisiaj, w Lublinie. Chociaż jadąc na to spotkanie absolutnie nie brałyśmy pod uwagę, że tak potoczą się losy tego meczu. Może gdybyśmy zagrały w najmocniejszym zestawieniu, ale nie ma, co zwalać winy na kłopoty kadrowe. SPR zawsze jest głównym kandydatem do tytułu mistrzowskiego, tak jest również i w tym sezonie.