Dla mistrzów Polski poniedziałkowy pojedynek z Lwami, będzie niewątpliwie najtrudniejszym, a zarazem najważniejszym sprawdzianem w obecnym sezonie. Kielczanie pojadą do Mannheim bronić czterobramkowej zaliczki wywalczonej w Hali Legionów (32:28). Stawką meczu jest awans do najlepszej ósemki Ligi Mistrzów. Dla uczestników ubiegłorocznego turnieju Final Four liczy się tylko awans, w który gorąco wierzą zawodnicy, działacze oraz kibice w Kielcach i całej Polsce. - Każda akcja będzie na wagę złota. Musimy być skupieni przez pełne sześćdziesiąt minut. Każdy szczegół może być na wagę awansu - podkreśla Michał Jurecki.
W pierwszym spotkaniu Vive pokazało dwie twarze. Pierwszą groźną, mogąca przestraszyć każdy zespół na świecie oraz drugą, nieco bardziej zagubioną. W efekcie z wysokiej przewagi jaką udało się w pewnym momencie osiągnąć gospodarzom, pozostały cztery bramki, które mogą oczywiście dać kielczanom awans, ale na pewno niczego nie gwarantują. W pierwszym pojedynku najskuteczniejszym zawodnikiem wśród podopiecznych Talanta Dujszebajewa był Krzysztof Lijewski, zdobywca dziewięciu goli. W ekipie rywali siedmioma trafieniami popisał się z kolei Patrick Groetzki.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Poniedziałkowemu pojedynkowi sporej pikanterii dodaje konflikt trenerski, który wywiązał się przy okazji pierwszego meczu i który miał poważne następstwa. Postępowanie wszczęte przeciwko kieleckiemu szkoleniowcowi na wniosek niemieckiej drużyny zakończyło się nałożeniem na Dujszebajewa kary finansowej w wysokości 5 tys. euro. Obaj trenerzy na pewno będą chcieli teraz coś sobie udowodnić, a to jeszcze bardziej może wpłynąć na "temperaturę" widowisko.
Mistrzowie Polski udadzą się do Mannheim bez Tomasza Rosińskiego, który w dalszym ciągu zmaga się z infekcją. W składzie Vive zastąpił go nieobecny w pierwszym meczu Grzegorz Tkaczyk. Pozostali zawodnicy są do dyspozycji trenera. Pojedynek rozegrany zostanie w hali mogącej pomieścić ponad 15 tys. kibiców, ale doświadczonym kielczanom nie powinno to szczególnie przeszkadzać. - Spodziewamy się gorącej atmosfery, wiemy, że zagramy przed szesnastotysięczną publicznością. Myślę, że to dla nas dobrze, bo lubimy grać przy takiej atmosferze - uspokaja Słoweniec Uros Zorman.
W swoim ostatnim ligowym meczu zespół Rhein-Neckar Löwen bez problemu pokonał outsidera rozgrywek TV Emsdetten (44:32). Trener Gudmundur Gudmundsson nie skorzystał w tym pojedynku z usług skrzydłowego Uwe Gensheimera oraz występującego na kole Bjarte Myrhola. Kielczanie również nie mieli zbyt wymagającego przeciwnika w Superlidze. We wtorek Vive bez trudno pokonało Gwardię Opole.
Rewanżowe spotkanie z Lwami pokaże "na żywo" szesnaście stacji telewizyjnych. W Polsce będzie to telewizja Canal Plus Sport HD. Na trybunach SAP Areny zasiądzie komplet widzów, w tym ponad stu osobowa grupa sympatyków Vive Targów Kielce. Nad prawidłowym przebiegiem zawodów czuwać będą sędziowie z Macedonii, Slave Nikolov oraz Gjorgij Nachevski.
Mecz Rhein-Neckar Löwen - Vive Targi Kielce rozpocznie się w poniedziałek 31 marca o godz. 19.00. Zapraszamy do śledzenia relacji tekstowej na łamach portalu SportoweFakty.pl.