Po ubiegłorocznym historycznym sukcesie, jakim był awans do turnieju Final Four i zajęcie w nim trzeciego miejsca, celem kieleckiego klubu w tym sezonie był przynajmniej ćwierćfinał rozgrywek. - Nie wykonaliśmy planu minimum, który zakładaliśmy na ten sezon, czyli nie ma nas w najlepszej ósemce Ligi Mistrzów - nie kryje Bertus Servaas w wywiadzie ma łamach portalu Echo Dnia.
Jedno trafienie więcej mogło dać mistrzom Polski zwycięstwo w dwumeczu nad Lwami. Czego zdaniem prezesa Vive Targów Kielce zabrakło drużynie do awansu do kolejnej rundy? - Powiedziałbym, że skuteczności, bo przecież nie rzuciliśmy 12 sytuacji sam na sam i trzech karnych. Jasne, świetnie bronił Niklas Landin, ale w niektórych sytuacjach nasi zawodnicy rzucali na jakiejś blokadzie psychicznej, robili rzeczy, których zwykle nie robią, wybierali rozwiązania, których nie wybierają - podkreśla.
Sternik kieleckiej siódemki przyczyn porażki doszukuje się zatem przede wszystkim w mentalności swoich zawodników. - To wszystko boli i jestem zły, ale nie dlatego, że zespół nie walczył. Walczył na całego. Ale niektórym chyba zabrakło wiary w zwycięstwo. Dlaczego kilku zawodników robiło coś innego, niż umieją najlepiej? Moim zdaniem na papierze mamy znakomity zespół, ale problem tkwi w sferze psychicznej. Trochę brakuje nam mentalności zwycięzców - zaznacza.
Źródło: Echo Dnia