Adrian Dudkiewicz: Jesteś pewnie pierwszy raz w Bydgoszczy. Jak podoba Ci się nasze miasto?
Bartosz Jurecki: Już kiedyś byłem w Bydgoszczy, kiedy grałem w Kościanie i występowaliśmy w drugiej lub trzeciej lidze. Teraz nie miałem zbyt wiele czasu na zwiedzanie, gdyż przyjechaliśmy tutaj dopiero w niedzielę. Z tego co wiem, to jest to bardzo ładny ośrodek, ale na razie zdążyłem pozwiedzać tylko hotel i halę, więc to wszystko co mogę powiedzieć na ten temat.
Właśnie, jak Ci się podoba hala, w której rozegracie pierwsze eliminacyjne spotkanie z Czarnogórą?
- Obiekt jest naprawdę bardzo duży, widowiskowy i pozostaje mieć nadzieję, że dopiszą również kibice. Zdaje sobie sprawę, że jest to miasto, gdzie piłka ręczna na pewno nie jest dyscypliną numer jeden, ale sądzę, że przyjadą fani z całego kraju i pomogą nam swoim dopingiem.
Myślisz, że w tych eliminacjach zagracie jeszcze w Bydgoszczy? Czy może mecze będą również organizowane we Wrocławiu, Łodzi i Kielcach?
- Nie wiem, ale na pewno wchodzimy w okres silnej promocji piłki ręcznej. I jeśli tak rzeczywiście będzie, to już raczej w Bydgoszczy się nie spotkamy. Z drugiej strony w Polsce nie ma aż tak wielu obiektów, by mogły pomieścić wszystkich chętnych na naszych pojedynkach. Istnieją jednak minimalne szanse, że w Bydgoszczy jeszcze zagramy.
Właśnie, masz jakiś pomysł na promocję szczypiorniaka w tych miastach, gdzie reprezentacja jeszcze w ogóle nie grała?
- Wiadomo, że największą możliwością promocji jest gra reprezentacji. Na pewno jest to sport bardzo widowiskowy, kontaktowy i gdzie jest walka przez całe sześćdziesiąt minut. Jestem przekonany, że środowy pojedynek rozpocznie nowy etap reprezentacji, a także pomoże w reklamie tej dyscypliny.
Nie obawiasz się jednak, że w środę trybuny mogą świecić pustkami? Bo nad Brdą piłka ręczna nie jest przecież zbyt popularna?
- Wiemy o tym dobrze, bo tutaj przewodzi zdecydowanie żużel i siatkówka. Bądźmy jednak przekonani, że nawet niezbyt zorientowani kibice przyjdą po raz pierwszy na mecz i polubią piłkę ręczną. A my swoją grą udowodnimy, że szczypiorniak jest naprawdę bardzo fajnym sportem i warto poświęcić mu więcej czasu.
Na koniec powiedz, co sądzisz o naszym najbliższym rywalu?
- Nie jest to łatwy przeciwnik. Z pewnością Czarnogórcy będą grali do ostatnich minut, gdyż ich styl opiera się na szkole Bałkańskiej. Jest to pierwszy mecz w eliminacjach i wszyscy chcą je rozpocząć od mocnego uderzenia. My jesteśmy jednak gospodarzami i postaramy się nie zawieźć naszych fanów.