Formalność w Orlen Arenie - relacja z meczu Orlen Wisła Płock - PGE Stal Mielec

Piłkarze ręczni Orlen Wisły Płock pokonali przed własną publicznością PGE Stal Mielec i są już jedną nogą w półfinale PGNiG Superligi. Drugie spotkanie rozegrane zostanie w środę w Mielcu.

Sławomir Bromboszcz
Sławomir Bromboszcz

Nafciarze do środowego spotkania przystąpili bez trójki zawodników. Do poważnie kontuzjowanego Pawła Paczkowskiego dołączyli także trapieni drobniejszymi urazami Angel Montoro oraz Muhamed Toromanović. Patrząc na problemy kadrowe, z jakimi w tym sezonie zmagali się wicemistrzowie Polski, brak tej trójki zawodników nie jest poważnym osłabieniem. Także mielczanie w Płocku zameldowali się w niepełnym składzie. Do końca sezonu trener Paweł Noch nie będzie mógł skorzystać z usług Kamila Kriegera. Do pełni sił po kontuzji palca nie powrócił jeszcze Michał Adamuszek, który szykuje formę na kolejne mecze play-off.

Spotkanie rozpoczęło się od sporej liczby błędów oraz nieskutecznych rzutów. W początkowej fazie meczu płocczanie mieli spore problemy z wykańczaniem akcji, jednak po kilku minutach Nafciarze złapali swój rytm gry i zaczęli budować przewagę. Podopieczni Manolo Cadenas dobrze prezentowali się w defensywie, nie pozwalając rywalom na zbyt wiele. Po trafieniu ze skrzydła Valentina Ghionei płocczanie prowadzili 5:1. Losy pojedynku zostały rozstrzygnięte bardzo szybko. Po tym jak dwuminutowym wykluczeniem dwukrotnie ukarany został Mirosław Gudz płocczanie wypracowali okazałą zaliczkę. Kilkoma udanymi interwencjami w bramce popisał się Marcin Wichary, a w ataku prym wiódł Adam Wiśniewski. Po 20 minutach tablica wyników pokazywała rezultat 12:4. Chwilę później Nafciarze za sprawą Janko Kevicia prowadzili już różnicą dziesięciu bramek. Zespoły zeszły do szatni przy stanie 17:6.

Pierwsza połowa spotkania pokazała, jak duża różnica dzieli oba zespoły. Szczypiorniści Stali zdają sobie sprawę, że ogranie Wisły jest zadaniem ponad ich siły. Pełnię swoim możliwości zamierzają pokazać w kolejnych spotkaniach. - Mierzymy w najwyższą lokatę jaką realnie możemy osiągnąć - podkreśla Marek Szpera. W mieleckiej drużynie po raz kolejny zawiedli bramkarze, którzy nie mogli zderzyć się z piłką. Druga połowa była już tylko formalnością. Nafciarze utrzymywali wypracowane w pierwszej części spotkania prowadzenie, nie forsując zbytnio tempa. Mecz nie był brutalny, jednak Zbigniew Kwiatkowski zmuszony był przedwcześnie opuścić parkiet. Defensor płocczan w 45 minucie otrzymał trzecią dwuminutową karę, a konsekwencji czerwoną kartkę. Spotkanie zakończyło się efektownym zwycięstwem Wisły 36:20.

Orlen Wisła Płock - PGE Stal Mielec 36:20 (17:6)

Wisła: Morawski, Wichary - Ghionea 9/2, Syprzak 7/1, Wiśniewski 5, Kević 4, Milas 2, Jurkiewicz 2, Kavas 2, Nenadić 2, Nikcević 2, Zrnić 1/1, Eklemović, Kwiatkowski, Lijewski.
Karne: 5/5.
Kary: 8 min.

Stal: Kryński, Lipka - Janyst 4, Kostrzewa 4, Pribanic 4, Dzono 3/1, Sobut 3, Krępa 1, Szpera 1, Chodara, Gliński, Gudz, Obiała.
Karne: 1/4.
Kary: 6 min.

Kary: Wisła - 6 min. (Kwiatkowski - 6 min., Milas - 2 min.); Stal - 6 min. (Gudz - 4 min., Gliński - 2 min.).
Czerwona kartka: Kwiatkowski - 44. min. (gradacja kar).

Sędziowie: Kaszubski-Wojdyr. Delegat: Mirosław Baum.
Widzów: 2600.

Kto był najlepszym zawodnikiem spotkania?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×