Rywalizację w fazie play-out podopieczni Tadeusza Jednoroga rozpoczynali z czterema punktami straty do zajmującego dziewiąte miejsce Zagłębia Lubin. Teraz różnica dzieląca beniaminka od bezpiecznej lokaty urosła do sześciu oczek i choć do końca sezonu zostało jeszcze pięć meczów, to Miedziowych dogonić będzie opolanom niezwykle ciężko.
- Nie pozostaje nam nic innego, jak do każdego kolejnego meczu podejść na sto procent i walczyć o zwycięstwo. Nie mamy co liczyć na innych - przyznaje Garbacz w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Rywalizację o zachowanie ligowego bytu jego zespół rozpoczął od wyjazdowej porażki z KPR-em. Na wyniku meczu zaważył już jego premierowy kwadrans, po siedemnastu minutach Gwardziści przegrywali bowiem z gospodarzami 1:7. - Ciężko powiedzieć, co się z nami stało na początku meczu. Sebastian Zapora zamurował bramkę, a my marnowaliśmy sytuacje, w których powinniśmy trafiać do siatki. Przez to pozwoliliśmy rywalom spokojnie odjechać - relacjonuje gracz opolskiej siódemki.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Później gracze Jednoroga rzucili się do odrabiania strat, doprowadzając nawet do wyniku 13:10, w drugiej połowie różnica dzieląca obie ekipy ponownie jednak urosła. - Przed przerwą zdołaliśmy jeszcze zmniejszyć straty, później ponownie zaczęliśmy jednak grać źle. Popełnialiśmy za dużo błędów technicznych i zabrakło nam skuteczności. Te elementy zadecydowały o naszej porażce - podsumowuje Garbacz. Kolejny ligowy mecz opolanie rozegrają w najbliższą środę. Rywalem ekipy prowadzonej przez Jednoroga będzie Zagłębie.