Zwycięstwo nad walczącymi o utrzymanie Wojskowymi z Poznania przyszło szczypiornistom Wolsztyniaka bardzo łatwo. Wielkopolanie od pierwszych minut byli stroną dominującą i po trzydziestu minutach gry wygrywali już 17:12. - Wynik rósł od samego początku i nie był zagrożony nawet przez moment. Jestem zadowolony z naszej gry, wyszło lepiej niż to wyglądało w ostatnim czasie. Dwa punkty są, skończyliśmy sezon w dobrych nastrojach. Było szybko, łatwo i przyjemnie - podsumowywał po końcowym gwizdku Marcin Pietruszka.
W drugiej połowie wolsztyńscy zawodnicy poszli za ciosem i mimo solidnego rotowania składem systematycznie powiększali przewagę. Ostatecznie wygrali 35:25, a na pierwszoplanowe postacie wyrośli Hubert Kaczmarek, Krystian Kuta i Alan Raczkowiak, którzy do spółki zdobyli blisko połowę bramek całego zespołu (17 z 35).
Pietruszka mimo straty ledwie dwudziestu pięciu bramek uwagi do gry swoich zawodników w defensywie. - Myślę, że straciliśmy za dużo zbyt prostych bramek. Obrona grała przyzwoicie, ale były momenty przysypiania i wtedy rywale rzucili nam sporo bramek z podłoża, czasem próbowali jakiś zaskakujących rzutów i to się im udawało. Ogólnie było poprawnie, ale do kilka kwestii można się przyczepić - tłumaczył szkoleniowiec.
W kończącym sezon 2013/14 spotkaniu Pietruszka dał też szansę gry młodym zawodnikom. Na parkiecie pojawili się Paweł Sarbak, Konrad Walkowiak oraz Łukasz Nowak. Co ciekawe, każdy z nich wpisał się na listę strzelców. - Każdy coś tam dołożył, szansę gry dostali też młodsi zawodnicy, którzy w ostatnim czasie nie mieli zbyt wielu okazji gry. Co więcej, zapunktowali. To były ich nieliczne w tym sezonie trafienia, więc mieli okazję się sprawdzić, pokazać - dodał Pietruszka.