Ubiegły rok kalendarzowy Aussie Sylex Sambor Tczew zakończył na drugim miejscu w I lidze. Teraz jednak tczewianki grają dużo lepiej i na trzy mecze przed końcem sezonu, zapewniły sobie awans do PGNiG Superligi kobiet. - Dochodzimy do tego, czego ja oczekuję. Przed dziewczynami jeszcze dużo pracy fizycznej. Ja preferuję mocną piłkę ręczną, w której jest dużo biegania oraz przeprowadzania akcji. To przynosi efekt, bo rzucamy coraz więcej bramek. W prawie każdym meczu mamy na swoim koncie ponad 30 trafień, ponadto poprawiliśmy defensywę - powiedział Leszek Elbicki, trener zespołu.
Tczewski zespół wygrał I ligę, jednak w obecnym składzie osobowym trudno oczekiwać od tej drużyny skutecznej gry w najwyższej klasie rozgrywkowej. - Przekonuję zarząd, by kadra liczyła 17 osób. My mamy obecnie w składzie trzynaście dziewczyn i nie wiadomo gdzie w kolejnym sezonie zagrają wypożyczone przez nas z Koszalina Milena Kot i Monika Koprowska. Do Vistalu Gdynia wróciła już Aleksandra Dorsz. Dziewczyny, które obecnie reprezentują ten klub, nadal chcą grać w Samborze, jednak są różne aspekty do spełnienia. Będziemy rozmawiali z nimi po sezonie - dodał szkoleniowiec.
Jak więc może wyglądać zespół w kolejnym sezonie? - Wszystko zależy od budżetu. Poznamy go po zakończeniu rozgrywek. Przeprowadziłem już bardzo dużo rozmów z kandydatkami do gry w Samborze. Jest wstępne zainteresowanie i teraz od zarządu zależy jakie warunki pracy z zespołem przedstawi. Mamy młody zespół. Jedyne doświadczone zawodniczki, to Hanna Strzałkowska oraz dochodząca do formy po kontuzji Agnieszka Jezierska. Ma ona duże predyspozycje i wszystko zależy od niej. Reszta to młode dziewczyny, potrzebujące doświadczenia. Potrzebujemy wzmocnień, ale nie chcę brać wszystkich możliwych zawodniczek będących na rynku. Muszą wnieść one jakość do gry i prezentować lepszy poziom. Przede wszystkim potrzebujemy wzmocnienia na lewe skrzydło, gdyż mamy tylko jedną zawodniczkę na tę pozycję - przekazał Leszek Elbicki.
Do Tczewa Elbicki przeszedł z Kar-Do Spójni Gdynia. Czym się różni praca z kobietami i mężczyznami? - Jako trener miałem więcej do czynienia z dziewczynami, jednak w samej pracy nie ma wielkiej różnicy. Wszystko zależy od mentalności. Każdy musi pracować zarówno na treningu, jak i na meczu. Trzeba też znaleźć wspólny język, by treningi nie były karą, tylko dawały radość drużynie. Fajnie zaczęła funkcjonować drużyna z Gdyni, tutaj również udało się zrobić kawał dobrej roboty i jestem z tego powodu zadowolony - stwierdził trener klubu z Pomorza.
Mimo pewnego awansu, tczewianki mają jeszcze cel w tych rozgrywkach. W środę czeka prestiżowe spotkanie z UKS-em PCM Kościerzyna. - Chcemy wygrać wszystkie mecze do końca, bo mamy coś do udowodnienia. Tczewski zespół przegrał z rywalkami z Kościerzyny u siebie i teraz chcemy pokazać, że jesteśmy najlepsi w tej lidze. W przypadku porażki, mimo zajęcia pierwszego miejsca w lidze nie pokazalibyśmy, że zasługujemy na Superligę. Wierzę jednak w zwycięstwo, bo jesteśmy dobrze przygotowani fizycznie, więcej trenujemy i wszystkie atuty wydają się być po naszej stronie - uważa szkoleniowiec Aussie Sylex Sambora Tczew.