Sebastian Suchowicz: Wisła karciła nas kontrą

Zespół z Zabrza nie zdołał awansować do finału PGNiG Superligi. W grze Górnika jest jeszcze wiele elementów do poprawy. - Kiedy popełnia się błędy, jest się karconym kontrą - podkreśla Suchowicz.

Sławomir Bromboszcz
Sławomir Bromboszcz

Szczypiorniści Górnika Zabrze bliscy byli pokonania Orlen Wisły Płock. Podopieczni Patrika Liljestranda przez długi czas toczyli z Nafciarzami wyrównaną walkę. Spora w tym zasługa Sebastiana Suchowicza, który w czwartek zaliczył udany występ. Wielokrotnie skutecznymi paradami ratował swój zespół przed utratą bramki. Zawodnik, który stracił sporą część sezonu przez kontuzję, był ostoją Górnika.

- Pierwsza połowa fajnie nam się układała, prowadziliśmy czterema bramkami. Później zespół z Płocka nas doszedł, do przerwy był remis. Na początku drugiej połowy przydarzyło nam się kilka prostych błędów, niewykorzystanych czystych sytuacji. Wisła wypracowała dwie-trzy bramki przewagi po łatwych kontratakach i zaczęła kontrolować mecz - powiedział Sebastian Suchowicz w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Losy pojedynku odwróciło pojawienie się na parkiecie Marina Sego. Chorwacki bramkarz, podobnie jak w poprzednich półfinałowych spotkaniach, był pierwszoplanową postacią swojego zespołu i w kluczowych sytuacjach wychodził zwycięską ręką z pojedynków sam na sam, bronił także rzuty karne. - Mieliliśmy problemy z trafieniem do bramki, w której fajnie bronił Marin Sego. Cóż, przegraliśmy, trzeba walczyć z ekipą z Puław o trzecią lokatę - podsumował doświadczony golkiper.

Szczypiorniści Orlen Wisły Płock umiejętnie wykorzystywali błędy zabrzan w ataku. Niemal każde niedokładne zagranie natychmiast karane był stratą bramki. - Niestety, kiedy popełnia się błędy w ataku, to jest się karconym kontrą. Mecz do 40-45 minuty był zacięty, później zawodnicy z Płocka lepiej opanowali nerwy i przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyć - zakończył Sebastian Suchowicz.



Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×