Zgodnie z planem Orlen Wisła Płock awansowała do finału PGNiG Superligi Mężczyzn. Po łatwym zwycięstwie w pierwszym meczu we własnej hali dwa kolejne spotkania były zdecydowanie trudniejsze i bardziej dla Nafciarzy wymagające. Mimo to, że Górnik Zabrze się postawił obyło się bez półfinałowej niespodzianki.
[ad=rectangle]
[i]
- Nie wątpiliśmy, że uda nam się awansować do finału. Górnik miał bardzo dobrą wiosnę, ale to my byliśmy jedyną ekipą, która w tym roku w Zabrzu wygrała i teraz ten wynik powtórzyliśmy[/i] - zauważa w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Marcin Wichary, bramkarz płockiej drużyny.
Pojedynek z Trójkolorowymi dał się jednak pretendentowi we znaki. - Ostatnie dwa mecze były bardzo trudne i żadne z tych zwycięstw nie było łatwe. Długo rywalizacja była wyrównana, a nawet musieliśmy wynik gonić. Dopiero w końcówce udało nam się odskoczyć na dwie bramki, a potem stopniowo swoją przewagę powiększać. To nie był dla nas spacerek - przekonuje doświadczony gracz Nafciarzy.
Przed trzecim meczem w Zabrzu w szatni Orlen Wisły Płock dało się czuć nieznaczną presję. - Wygraliśmy dwa pierwsze spotkania, ale to przed meczem wyjazdowym nie miało znaczenia. Często jest tak, że kto prowadzi 2:0 i nie wygrywa następnego meczu, to przegrywa 2:3. Mieliśmy plan, by wszystko rozstrzygnąć w trzech meczach. Nie było łatwo i tak nie było. Jedynym wyjątkiem był pierwszy mecz w Płocku, który Górnikowi nie wyszedł - analizuje "Wichura".
Zdaniem charakternego zawodnika Górnik jest dziś faworytem do brązu. - Trzeba oddać zabrzanom, że się nam postawili i były to naprawdę ciężkie zawody. Widać, że z każdym meczem ta drużyna jest coraz lepsza i w tej lidze może namieszać. Życzę chłopakom powodzenia w meczu o trzecie miejsce, bo na pewno na ten medal zasługują - uważa 34-latek.
Kwintesencją batalii drugiej z trzecią drużyną sezonu zasadniczego PGNiG Superligi Mężczyzn była pierwsza połowa meczu przy Wolności. - Kibicom na pewno ta część meczu mogła się podobać. Nam z kolei mniej, bo było dużo błędów w obronie i spora nerwowość z obu stron. Na szczęście udało nam się tuż przed przerwą doprowadzić do remisu i w drugiej połowie było łatwiej - przyznaje golkiper płocczan.
Nafciarzy nie zadowala sam awans do finału. - Cel podstawowy już osiągnęliśmy, bo mamy medal. Nie zamierzamy jednak cieszyć się ze zdobycia srebra. Chcemy zdobyć złoto i to jest nasz cel - zapowiada gracz drużyny z Mazowsza.