Zespół Vive Targów Kielce ponownie musiał sobie radzić bez Krzysztofa Lijewskiego. W drużynie Orlen Wisły Płock zabrakło natomiast kontuzjowanego Vedrana Zrnicia. Trener Manolo Cadenas w wyjściowym składzie postawił na Marcina Wicharego, który świetnie spisywał się w sobotę. Tym razem na ławce rezerwowych usiadł Marin Sego.
Nafciarze od początku spotkania prezentowali twardą defensywę, która dzień wcześniej przyniosła sukces. Kielczanie natomiast wyszli obroną 5-1, z wysuniętym Mateuszem Jachlewskim. Pierwsze minuty obfitowały w emocje, które ze sportem niewiele miały wspólnego. Zbigniew Kwiatkowski i Denis Buntić nie przebierali w środkach i nie żałowali uszczypliwości rywalom. Jeszcze więcej działo się na ławkach rezerwowych. Manolo Cadenas i Talant Dujszebajew dwukrotnie starli się przy linii bocznej. W konsekwencji obaj szkoleniowcy obejrzeli czerwone kartki i już w 3 minucie powędrowali na trybuny.
[ad=rectangle]
Spotkanie lepiej rozpoczęli kielczanie, którzy od początku posiadali nieznaczną inicjatywę. Tym razem słabiej prezentowali się liderzy Nafciarzy. Marcin Wichary nie mógł zderzyć się z piłką i szybko został zmieniony przez Marina Sego. Nieskutecznie natomiast grał Mariusz Jurkiewicz, którego rzuty zatrzymywał dobrze dysponowany Sławomir Szmal. Po skutecznie wykończonym kontrataku przez Mateusza Jachlewskiego Vive Targi objęły prowadzenie 9:5 i o czas dla swojego zespołu poprosił Krzysztof Kisiel. Chwilę później pewnie rzut karny wykonał Thorir Olafsson i przewaga kielczan wzrosła do pięciu bramek 10:5.
Nafciarze starali się odrabiać straty, jednak popełniali bardzo dużo błędów w ataku. W sytuacji, gdy brakowało skutecznych interwencji bramkarza nie mieli okazji na zdobywanie łatwych bramek z kontrataku. Marin Sego po wejściu na parkiet także nie odbił zbyt wielu piłek i w płockiej bramce doszło do kolejnej roszady. Zdecydowanie lepiej po przeciwnej stronie spisywał się Sławomir Szmal. Przewaga kielczan rosła, po trafieniu z koła Julena Aguinagalde Vive Targi prowadziły już 17:9. Do szatni kielczanie zeszli z zaliczką dziewięciu bramek 19:10.
Nafciarze na drugą połowę wyszli niezwykle zmobilizowani, chcieli za wszelką cenę odwrócić losy pojedynku. Płocczanie, pomimo gry w osłabieniu, zdołali szybko zdobyć dwie bramki i odżyła nadzieja, że losy mistrzostwa Polski nie są jeszcze rozstrzygnięte. Kielczanie na początku drugiej połowy mieli duże problemy ze skutecznością, co pozwoliło rywalom na wyprowadzenie kilku kontrataków i zdobycie łatwych bramek. Po trafieniu Valentina Ghionei Vive Targi prowadziły już "tylko" 20:15 i o czas poprosił Tomasz Strząbała.
Szczypiorniści Wisły niesieni dopingiem swoich fanów poszli za ciosem i po bramce Mariusza Jurkiewicza Nafciarze mieli już tylko cztery oczka straty. Kilkoma kapitalnymi interwencjami popisał się Marcin Wichary i wszystko w tym meczu było jeszcze możliwe. Kielczanie nie zapomnieli jednak w szatni jak się gra w piłkę ręczną. Na posterunku był Sławomir Szmal, który kilkoma udanymi interwencjami zastopował rozpędzony zespół Wisły, który w błyskawicznym tempie odrabiał straty. Po efektownej bramce Michała Jureckiego Vive Targów ponownie wyszły na wysokie prowadzenie 23:16. Do końca spotkania kielczanie kontrolowali już losy pojedynku i pewnie pokonali Nafciarzy.
Orlen Wisła Płock - Vive Targi Kielce 25:34 (10:19)
Orlen Wisła: Marin Sego, Marcin Wichary, Adam Morawski - Petar Nenadic 6, Kamil Syprzak 3, Adam Wiśniewski, Mariusz Jurkiewicz 4, Ivan Nikcevic 4, Valentin Ghionea 3, Muhamed Toromanović 1, Marcin Lijewski 1, Nikola Eklemović, Angel Montoro 3, Zbigniew Kwiatkowski, Janko Kevic.
Vive Targi: Sławomir Szmal, Venio Losert - Denis Buntic 4, Julen Aguinagalde 9, Manuel Strlek 2, Piotr Chrapkowski 1, Michał Jurecki 1, Thorir Olafsson 2, Tomasz Rosiński 1, Ivan Cupic 1, Karol Bielecki 3, Piotr Grabarczyk, Grzegorz Tkaczyk 2, Zelijko Musa 1, Uros Zorman 4, Mateusz Jachlewski 3.