Bartosz Jurecki: Nasz atak się nie kleił

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Reprezentacja Polski rywalizację o awans do finałów mistrzostw świata rozpoczęła od jednobramkowego zwycięstwa z Niemcami. - Do Magdeburga także jedziemy po wygraną - mówi obrotowy, Bartosz Jurecki.

Spotkanie w Ergo Arenie było dla biało-czerwonych ciężką przeprawą. Podopieczni Michaela Bieglera do przerwy na parkiecie prezentowali się słabo, a rywale w pewnym momencie prowadzili z Polakami nawet różnicą pięciu trafień. Nasz zespół z letargu ocknął się dopiero w drugiej części sobotniego meczu. [ad=rectangle] - W pierwszej połowie w ogóle nie wychodził nam atak pozycyjny - przyznaje Jurecki. - Gra się nie kleiła, praktycznie wszystkie akcje prowadziliśmy do środka drugiej linii. Po przerwie wszystko wyglądało już dużo lepiej, choć wciąż nie prezentowaliśmy się jeszcze tak, jak powinniśmy - mówi.

Doświadczony zawodnik podkreśla, że w sobotę najważniejsza była wygrana. - Cieszymy się ze zwycięstwa. Tak, jak wszyscy widzieli, to nie było łatwe spotkanie. To był mecz walki, jak przewidywaliśmy - przyznaje Jurecki.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Mimo przeciętnej gry biało-czerwoni Niemców pokonać mogli wyżej. - Szkoda trochę tej drugiej połowy, bo wyszliśmy na nią z ogromnym animuszem i w pewnym momencie prowadziliśmy nawet trzema bramkami. Później przytrafiły się nam jednak błędy i rywale wyrównali - podsumowuje. - Teraz Magdeburg. Nie poddajemy się. Tam także jedziemy po wygraną.

Źródło artykułu: