Mielczanie z rywalizacji z mistrzem Słowacji wyszli z porażką oraz zwycięstwem. Przedpołudniowe starcie gracze trenera Pawła Nocha zakończyli nieznaczną przegraną (25:27), choć po pierwszych trzydziestu minutach spotkania tracili do rywali już osiem bramek (10:18). W wieczornej potyczce od początku meczu kontrolowali wydarzenia na parkiecie i zasłużenie zwyciężyli 31:22.
- Te mecze wypadły dużo lepiej niż wygrany przez nas turniej w Gdańsku. Bardzo cieszy, że zarówno w tych wcześniejszych meczach, jak i w tych dwóch spotkaniach z Tatranem straciliśmy mało bramek - powiedział Noch.
[ad=rectangle]
Szkoleniowiec PGE Stali był zadowolony z postawy swoich zawodników w obu środowych spotkaniach. Wyjątkiem był dziesięciominutowy fragment pierwszego starcia, kiedy to Tatran odskoczył na ośmiobramkowe prowadzenie.
- Te dziesięć minut było w naszym wykonaniu fatalne, straciliśmy wówczas bodaj siedem bramek. To potem zadecydowało o wyniku spotkania. Przegrywaliśmy wówczas ośmioma trafieniami, niby w 57. minucie doprowadziliśmy do remisu, ale niestety i tak przegraliśmy. W spotkaniu wieczornym praktycznie od samego początku zagraliśmy równe zawody, na takim samym poziomie. Chłopakom należą się za to ogromne słowa pochwały - dodał opiekun mielczan.
Swoją szansę w obu środowych meczach dostali powracający do Stali po rocznej przerwie Damian Krzysztofik oraz łączony z ponowną grą w barwach mieleckiego klubu Marcin Basiak (grał tylko w wieczornym sparingu). Noch zadowolony był z postępów, jakie wykonuje reprezentacyjny kołowy.
- Ten popołudniowy sparing był w wykonaniu Damiana już dobry, czym dał sygnał, że powoli powraca do swojej formy sprzed odejścia do Presova. Jego pewność siebie nie jest jeszcze oczywiście taka, jak przed wyjazdem na Słowację, ale to z dnia na dzień ulega zmianie. Zostało nam jeszcze kilka gier sparingowych, Damian z pewnością będzie stanowił o sile Stali - zakończył Noch. Jego ekipa kolejne gry sparingowe zaplanowane ma na 14 czerwca. Wówczas dwukrotnie zagra z Górnikiem Zabrze.