Bez niespodzianki w Lublinie. SPR deklasuje Łączpol w ostatnim spotkaniu pierwszej rundy (relacja)

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Lublinianki w niedzielę na własnym parkiecie rozegrały ostatnie spotkanie jesiennej rundy z przyjezdnym Łączpolem Gdynia. Pomimo zapowiadanych niespodzianek ze strony lubelskich przeciwniczek, całe spotkanie należało bez dwóch zdań do gospodyń.

Kibice zgromadzeni w lubelskiej hali spodziewali się przynajmniej wyrównanej walki, lecz byli świadkami jednostronnej gry drużyny gospodyń. Spotkanie otworzyła zawodniczka z Łączpolu, Kamila Całużyńska, która w całym meczu zdołała rzucić wyłącznie trzy bramki dla swojego zespołu. SPR nie czekał zbyt długo z odpowiedzią i już kilka sekund później lubelska kołowa Ewa Damięcka trafiając celnie do siatki, zdobyła pierwszego gola dla mistrzyń kraju. Było wyraźnie widać, iż pierwsza połowa zdecydowanie nie była korzystna dla gdynianek. W łatwy sposób traciły piłki i robiły mnóstwo błędów zarówno w obronie jak i w ataku. Lublinianki widząc popłoch w drużynie przeciwniczek wykorzystywały nadarzające się sytuacje i w 8.minucie wynik przedstawiał się 7:4 dla gospodyń. Do końca pierwszej połowy SPR bardzo wyraźnie dominował na parkiecie. Zdołał odskoczyć gdyniankom na różnicę aż 7 punktów (15. min.) powiększając przewagę o kolejnych kilka trafień, SPR w 25. minucie prowadził już 22:13. Obydwa zespoły zeszły na przerwę przy stanie 23:13.

Druga część spotkania nie przyniosła niczego bardziej efektywnego dla zawodniczek z Gdyni niż pierwsza. Pomimo tego, iż SPR praktycznie w każdym meczu słabo wychodzi w początkowych partiach drugiej odsłony, gdynianki nie potrafiły tego wykorzystać. Zawodniczki SPR-u rozłożyły wynik spotkania praktycznie na całą drużynę tak, iż Ewa Damięcka, Sabina Włodek oraz Małgorzata Majerek zdobyły po 7 punktów. Bardzo dobrze spisywały się lubelskie bramkarki. Magdalena Chemicz wybroniła zespół z wielu sytuacji sam na sam, natomiast Jurate Jankanitiene dzielnie zajmowała miejsce kontuzjowanej Jolanty Pierzchały wybraniając rzuty karne. W zespole Łączpolu nie było widać tego zgrania i formy, jakiej możemy być świadkami podczas innych spotkań drużyny. Pomimo świetnie grającej Moniki Stachowskiej oraz Moniki Aleksandrowicz zespół nie potrafił odnaleźć siły i motywacji, by ten mecz wygrać. Na kwadrans przed końcową syreną lublinianki prowadziły 33:22 i już nie było możliwości, by przyjezdne mogły odrobić tak ogromną stratę, przy tak słabej dyspozycji. W drużynie SPR-u w znacznie lepszej formie mogliśmy zobaczyć Agnieszkę Wolską, która ostatnio nie pokazywała się z dobrej strony. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 42:28 dla gospodyń.

SPR Asseco BS Lublin - KS Łączpol Gdynia 42:28 (23:13)

SPR Asseco BS Lublin: Chemicz, Jankaintiene, Włodek 7, Damięcka 7, Majerek 7, Repelewska 6, Wolska 4, Rola 3, Rukaite 3, D. Malczewska 2, Duran 2, Puchacz 1, E. Malczewska, Marzec.

Kary: 2 min.

Karne: 5/5

KS Łączpol Gdynia: Jurkowska, Shyverska, Aleksandrowicz 9, Stachowska 6, Wasak 6, Całużyńska 3, Sulżycka 2, Szejerka 1, Szott 1, Waldowska, Zagrodzka, Musiał.

Kary: 4x2 min.

Karne: 4/5.

Sędziowie: Piotr Beinar i Jacek Moskalczyk.

Widzów: ok. 800.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)