Górnicy w starciu z Nafciarzami pokazali się z przyzwoitej strony, choć w pierwszej połowie spotkania pozwolili rywalom odskoczyć na pięciobramkowe prowadzenie. Po zmianie stron zabrzanie rzucili się do odrabiania strat, Wisła spokojnie kontrolowała jednak wydarzenia i ostatecznie wygrała 33:31.
[ad=rectangle]
Trener Patrik Liljestrand po końcowym gwizdku zadowolony był z postawy swojego zespołu, choć jak sam przyznał, jego podopieczni nie byli w najlepszej formie. - W pierwszej połowie popełniliśmy bardzo dużo błędów w obronie. Myślę, że poziomem jesteśmy trochę bliżej Wisły niż rok temu, ale jeszcze daleko nam do optymalnej formy. Z Wisłą trzeba zagrać bezbłędnie, jeżeli chce się myśleć o zwycięstwie - stwierdził.
Zabrzanie w Płocku wystąpili bez kontuzjowanego Tymoteusza Piątka oraz trenującego już z zespołem Roberta Orzechowskiego. Tego ostatniego sztab szkoleniowy Górników postanowił oszczędzić na przyszłotygodniowy start ligowej rywalizacji. - Trudno było oczekiwać od graczy Wisły Płock, że będą "Orzecha" traktowali delikatnie. Przecież przy pełnym kontakcie nawet na naszym wewnętrznym treningu zawsze coś się może wydarzyć - mówi fizjoterapeuta Rafał Biliński.
Po spotkaniu w Płocku Górnicy otrzymali kilka dni wolnego, a już w połowie przyszłego tygodnia podopieczni trenera Liljestranda meczem ze Śląskiem Wrocław zainaugurują zmagania PGNiG Superligi mężczyzn. W weekend natomiast zabrzanie spotkają się z macedońskim Zomimakiem Strumica w I rundzie Pucharu EHF.
medalach Wisly