Jednak działacze stawiają przed drużyną ambitne cele, choć zdają sobie sprawę, że będzie trudno konkurować szczególnie z ekipą z Polski. - Biorąc pod uwagę doświadczenie z ubiegłego sezonu i dość dobre losowanie, oczekujemy awansu do najlepszej "szesnastki" - powiedział menedżer Dunkerque, Regis Giunta w wywiadzie dla eurohandball.com, a następnie dodał: - Jeśli chodzi o naszych rywali, Vive Kielce wydaje się poza zasięgiem i będzie bardzo ciężko pokonać ten zespół, tak jak nam się to udało w ubiegłym roku.
[ad=rectangle]
W ekipie z Francji nie doszło do wielu zmian kadrowych. Z klubem rozstali się lewi rozgrywający Erwan Siakam (wzmocnił US Creteil Handball) i Espen Lie Hansen (SC Magdeburg) oraz prawoskrzydłowy Guillaume Joli (teraz reprezentuje HSG Wetzlar). Z całą pewnością dwóch ostatnich zawodników będzie niezwykle trudno zastąpić.
Do Dunkerque Handball Grand Littoral sprowadzono natomiast Pawła Paczkowskiego (wypożyczenie z Vive) oraz Żarko Pejovicia (reprezentant Czarnogóry był wcześniej związany z Tatranem Prešov).
Przed nowym sezonem trener Patrick Cazal nie miał łatwego zadania, gdyż Mohamed Mokrani, Pierre Soudry, Romain Guillard, Paweł Paczkowski i Nicolas Nieto zmagali się w okresie przygotowawczym z urazami.
Jednak kapitan Dunkerque Handball Grand Littoral jest optymistą i wierzy w awans do kolejnej fazy elitarnej Ligi Mistrzów. - Znamy Vive Kielce, bo graliśmy z tym zespołem w minionym sezonie, ale ich gra z całą pewnością ewoluowała, to samo dotyczy Pick Szeged, zdobywcy Pucharu EHF. Są to wielkie kluby. Jeżeli chcemy awansować do najlepszej "szesnastki", to musimy być bardzo skuteczni w meczach u siebie, ale także trzeba wygrać raz bądź dwukrotnie na wyjeździe - stwierdził Mohamed Mokrani w rozmowie z eurohandball.com.