Zeszłoroczne pojedynki ekip z Piekar Śląskich i Zawiercia dostarczyły ogromnych emocji. Wynik rywalizacji regularnie ważył się do ostatnich sekund i kończył wyjazdowymi zwycięstwami obu ekip. Najpierw na parkiecie Olimpii zwyciężyła drużyna trenera Giennadija Kamielina, a następnie ekipa trenera Sławomira Szenkela zrewanżowała się Viretowi w Zawierciu.
[ad=rectangle]
Właśnie z tego względu szkoleniowiec piekarskiej drużyny jest zdania, że atut parkietu nie odegra w sobotnim meczu większego znaczenia. - Obydwie drużyny doskonale się znają i przypuszczam, że zadecyduje dyspozycja dnia. Przed rokiem Viret wygrał u nas, my wygraliśmy w Zawierciu, więc przewaga parkietu nie będzie miała znaczenia. Szykuje się bardzo interesujące widowisko - stwierdza.
W obu ekipach przed startem sezonu nie doszło do zbyt dużych roszad kadrowych. - Skład mamy prawie ten sam. Doszedł Arek Kowalski, a w trakcie załatwiania jest Jakub Fidyt. Do tego planujemy dołączyć do składu kilku juniorów, którzy trenowali z nami w okresie przygotowawczym - wyjaśnia Szenkel.
Piekarską ekipę w przerwie między rozgrywkami opuścili Krzysztof Kurełek i Tomasz Wicik, jeden zawodnik więcej odszedł zaś z drużyny z Zawiercia. Działacze Viretu sprowadzili w ich miejsce trzy nowe twarze. - To solidne wzmocnienia, bo Fugiel i Kuśmierczyk to bardzo fajni rozgrywający, a Rafał Ratuszniak jest niezwykle doświadczonym bramkarzem - ocenia Szenkel.
W sobotnim meczu w Zawierciu trener piekarzan nie będzie mógł skorzystać z dwóch zawodników. Kontuzji kolana w jednym ze sparingowych spotkań nabawił się Adam Ogórek, a w trakcie rehabilitacji jest doświadczony 40-letni Marcin Chojniak. - Wynik w mojej ocenie jest otwarty, szanse oceniam 50 na 50. Będzie dużo walki - zapowiada Szenkel. Początek meczu o godz. 19:00.