O przejściu do Vive zadecydowało zaangażowanie Bertusa Servaasa - rozmowa z Pawłem Paczkowskim

Paweł Paczkowski otwarcie mówi o dużym zaangażowaniu prezesa Servaasa w trakcie prób pozyskania zawodnika do Kielc, a także o swojej obecnej sytuacji we Francji.

Szymon Łabiński
Szymon Łabiński

Szymon Łabiński. Paweł, zacznijmy od tego jak Twoje zdrowie? W Płocku kontuzje Cię nie oszczędzały.

Paweł Paczkowski: Istotnie, trzeba przyznać że okres półtorej roku licząc od czerwca roku 2014 wstecz nie był dla mnie łatwym pod względem zdrowotnym, w tej chwili nic mi nie dolega i jestem gotowy do wysiłku fizycznego na maksymalnych obrotach.

Ostatnio drużyna z Paryża bardzo wyraźnie wygrała z wami w walce o Superpuchar Francji, rzuciłeś w tym meczu dwie bramki jednak na dosyć niskim procencie, jak oceniasz swoją postawę w tym meczu? - Jeżeli chodzi o moją postawę w tym spotkaniu to jestem zdania iż suche statystyki nie oddają obrazu moich dokonań. Jednakże jestem daleki od ocenienia swojego występu jako pozytywny, z drugiej strony nie był tak katastrofalny jak mogłaby obrazować skuteczność rzutowa.
Odejdźmy trochę od tematu piłki ręcznej. Od jakiegoś czasu mieszkasz we Francji, podoba Ci się to miejsce? Nie ma problemów z komunikacją z zawodnikami, sztabem szkoleniowym czy to po prostu z ludźmi?
- Miejsce w którym mieszkam/gram/żyje czyli Dunkierka wydaje się nie być stereotypowym francuskim miastem, a to ze względu na wysoko rozwinięty przemysł jednak pomimo tego jest to miasto bardzo urokliwe i klimatyczne. Myślę że bardzo ogólnikowy i przerysowany obraz zarówno Dunkierki jak i całej pólnocy Francji oddaje powiedzenie które zasłyszałem od pewnego Francuza „kiedy przyjeżdżasz na północ Francji płaczesz dwa razy, na początku – bo jest tak brzydko i pogoda jest zgoła odmienna niż na południu i na końcu – bo ludzie są tak ciepli i serdeczni że nie chcesz stąd wyjeżdżać” jak wyżej wspomniałem to bardzo wyolbrzymiony obraz w szczególności Dunkierki która jest bardzo ładna. Jeżeli chodzi o komunikacje w drużynie to nie mam problemów ze względu na to że część zawodników mówi po angielsku no i także dlatego że zacząłem naukę języka francuskiego dzięki czemu chociaż cząstkowe elementy zdania jestem w stanie zrozumieć. Zostałeś wypożyczony do francuskiego zespołu na jeden sezon, jak oceniasz swoje szanse na powrót po tym czasie do Kielc? - Myślę że o ocenę moich szans trzeba by było zapytać trenera Cazala i trenera Dujshebaeva ponieważ, pierwszy obserwuje mnie na co dzień a drugi jest w kontakcie z pierwszym i decyduje o tym jak wygląda skład personalny Vive.

To może inaczej, liczysz na szybki powrót do Kielc?

- Zrobię wszystko co w mojej mocy żebym za rok o tej porze wychodząc na ulice mógł zapytać przechodnia "która godzina?" bez obawy otrzymania piorunującego spojrzenia pod tytułem „w jakiej galaktyce mówi się w tym języku?!”

Nie obawiasz się, że możesz skończyć np. jak Paweł Niewrzawa? On również został ściągnięty do Kielc, następnie Vive go wypożyczyło a obecnie gra w Górniku. Los sprawił, że bije się teraz tylko i wyłącznie o 3. miejsce w PGNiG Superlidze, a o Lidze Mistrzów, o której pewnie marzył przechodząc do Kielc, może na jakiś czas zapomnieć.

- Nie mam pojęcia jakie były szczegóły przeróżnych transakcji w których obiektem zainteresowania był Paweł Niewrzawa i ciężko jest mi porównać moje aktualne położenie z jego przeszłym. Nie wydaje mi się żeby wyżej wymieniony przykład był wystawiony poza nawias czy uogólniając, zrzucony z piedestału, przeciwnie Paweł Niewrzawa rozegrał pewną ilość spotkań w Bundeslidze i nabrał doświadczenia które pozwoliło mu znaleźć się w drużynie która ma bardzo wysokie aspiracje i znalazł się w miejscu z którego jego dalszy rozwój może malować się w odpowiednich barwach, czyli z mojej perspektywy nie jest to powód do strachu ze względu na wyżej wymienione okoliczności jak i ze względu na fakt iż każde miejsce jest w stanie wnieść coś pożytecznego do życia zawodnika.

Po odejściu z Płocka duża część kibiców delikatnie mówiąc nie była zadowolona z Twojego ruchu. Zdajesz sobie sprawę, że zawiodłeś (choć może to słowo jest przesadą) wielu płocczan, którzy upatrywali w Tobie następcy Marcina Lijewskiego w kadrze ale i grającego na co dzień w niebiesko-biało-niebieskich barwach. W końcu dla wielu byłeś wychowankiem tego klubu, choć jak wiemy nie jesteś rodowitym płocczaninem. - Należy nadmienić że nie tylko nie jestem rodowitym płocczaninem ale także nie jestem wychowankiem Wisły Płock, swoje pierwsze jak i drugie kroki stawiałem w swoim rodzinnym mieście czyli Świeciu. Wisła była moim drugim klubem, dzięki któremu mogłem rozegrać niebagatelną liczbę spotkań na najwyższym poziomie. Zdaje sobie sprawę z tego że mogłem sprawić komuś przykrość i że część kibiców jest zawiedziona z powodu mojej decyzji, jednak okoliczności które wynikły na przestrzeni ostatnich dwóch lat skłonił mnie do zmiany barw klubowych.
Możesz nam zdradzić jakie to okoliczności? Co skłoniło Cię to opuszczenia Wisły?
- Przepraszam, nie będę mówił o tym na forum publicznym, wątpliwe żebym poruszał ten temat na forum prywatnym.

Nie chcesz mówić o powodach odejścia z Płocka ale może mógłbyś chociaż je przybliżyć? Chodziło o aspekty sportowe czy może coś działo się wewnątrz zespołu czy też zarządu?

- Niestety, nie odniosę się do tego w żaden sposób, przepraszam.

Rozumiem. Miałeś jakieś inne, ciekawe oferty prócz tej z Kielc?

- Żadnej konkretnej oferty, kilka zapytań z Polski i kilka z za granicy, mógłbym je policzyć na palcach jednej może półtorej ręki.

A więc co zadecydowało o przejściu do Vive? Możesz nam powiedzieć czy zarząd Wisły starał się zatrzymać Cię w Płocku?

- O przejściu do Vive zdecydowało głównie zaangażowanie Pana Prezesa Servaasa w dążeniu do celu tj. zatrudnienia mnie oraz renoma kieleckiego zespołu który uznawany jest za absolutną europejską czołówkę. Zarząd Wisły starał się mnie zatrzymać jednak odrzuciłem ofertę. Mówimy tu o ofercie nowego zarządu.

Czy kiedy jeszcze Andrzej Miszczyński był prezesem klubu Wisła oferowała Ci długoletni kontrakt?

- Tak.

Załóżmy, że w przyszłym sezonie będziesz reprezentował barwy Vive. Myślisz czasami o Świętej Wojnie i grze po drugiej stronie barykady? te 5 tysięcy kibiców nie będzie szczędzić za pewne gwizdów na cały zespół ale w szczególności na Ciebie i Marina Sego.

- Zdaję sobie sprawę z skali/głośności dezaprobaty która zostałaby mi okazana w takim przypadku. Reakcję kibiców są nieodzownym elementem sportu i w każdej sytuacji dodają kolorytu rywalizacji. Sytuacje przedmeczowe, meczowe i pomeczowe wpisały się w schemat widowiska sportowego jakim jest Święta wojna więc są to sytuacje normalne do których trzeba być po prostu przygotowanym, jak na razie jestem daleko od Kielc patrząc przez pryzmat odległości jak i mojej gry więc koncentruje się na czymś innym.

Paweł, na pewno słyszałeś o sytuacji Mariusza Jurkiewicza, który również opuszcza Wisłę na rzecz Vive, jednak dopiero za rok. Możesz skomentować jakoś decyzję Servaasa o nie wykupieniu tego zawodnika już w tym sezoni,e aby ten nie musiał przez cały sezon znosić mało sympatycznego zachowania kibiców? Co sądzisz o samej decyzji Mariusza?

- Myślę że najwięcej do powiedzenia o całej sytuacji ma sam Mariusz. Nie wiem jakie były decyzje obu klubów, znam mało faktów oprócz tych podawanych przez media. Jednego jestem pewny, Mariusz Jurkiewicz w tym sezonie będzie decydował o losach Wisły Płock w co najmniej tak dużym stopniu jak w poprzednim.

Na koniec powiedz nam jak oceniasz szanse Wisły na mistrzostwo Polski w tym roku?

- Wydaje mi się że Vive jest faworytem do zdobycia Mistrzostwa i w tym Wisła może upatrywać swoich szans. Każda z drużyn ma jednakowe szanse, bo każda zaczyna z zerowym dorobkiem punktowym i wszystko się może wydarzyć.

Rozmowa została przeprowadzona przez portal handballplock.pl

Czy Paweł Paczkowski wróci za rok do Kielc?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×