Wojciech Nowiński o sezonie męskiej Superligi: Półfinał bez zmian, Stal niespodzianką, trudna sytuacja Pogoni
Rozgrywki PGNiG Superligi mężczyzn nabierają rozpędu. Które z drużyn wypadną najlepiej podczas tegorocznych zmagań? Swoimi typami na sezon 2014/15 podzielił się ekspert telewizyjny, Wojciech Nowiński.
Znakomity przed laty bramkarz sądzi ponadto, że autorem kilku niespodzianek w trakcie sezonu, także tych negatywnych, mogą być zabrzańscy Górnicy. Pozostałe drużyny, w tym targana problemami finansowymi SPR Stal Mielec, mogą włączyć się do walki, ale nie prezentują tego samego poziomu co ekipy z Kielc, Płocka, Zabrza i Puław.
- Górnik gra bardzo nierówno i myślę, że z ich strony będą niespodzianki. W pojedynczych meczach postawią się Wiśle i Vive, ale równocześnie mogą nam zrobić jakąś niespodziankę in minus, bo tej stabilności chyba im jeszcze brakuje. Jeżeli chodzi o Stal, to trudno teraz cokolwiek typować, bo nie wiadomo po prostu jaka jest sytuacja klubu. Pogoń Szczecin ma znakomitą wyjściową siódemkę, ale zmienników brak. Jeżeli w trakcie sezonu przytrafią się im jakieś kontuzje, to będą mieli poważne problemy, jeżeli zaś się nie trafią, to będą bardzo groźnym rywalem. Pozostałe drużyny - MMTS, Chrobry czy Zagłębie będą groźne u siebie, ale na wyjazdach specjalnie dużo punktów nie zdobędą - ocenia Nowiński.Były trener młodzieżowej reprezentacji Polski wróży ciężkie życie beniaminkom Superligi z Wągrowca, Gdańska i Wrocławia. W jego ocenia najgorzej wygląda sytuacja Nielby, która skazana będzie na rozpaczliwą walkę o utrzymanie. - Nielba na pewno nie będzie grała o play-offy, bo skład jakim dysponują i budżet, który przecież w ogóle w porównaniu do roku ubiegłego się nie zmienił, nie pozwalają na wyrównaną rywalizację z innymi drużynami. Żeby zmienić poziom sportowy nie wystarczy jeden czy dwóch zawodników, potrzeba ich co najmniej trzech lub czterech - uważa Nowiński.
Nieco lepiej powinny poradzić sobie Wybrzeże i Śląsk, choć gra i forma drugiej z tych drużyn jest poważnym znakiem zapytania. - Wybrzeże na pewno będzie groźne u siebie, bo ci młodzi chłopcy są niesamowicie ambitni i w meczach domowych ta ambicja będzie nieprawdopodobnym atutem. Natomiast na ile będzie w stanie wziąć na swoje barki ciężar walki ten doświadczony duet Lijewski - Nilsson, to pozostaje już znakiem zapytania.
- Śląsk z kolei to dla mnie niewiadoma. Grali bardzo mało meczów przed sezonem, bodaj raptem sześć, i tak naprawdę prawdziwe rozpoznanie tej drużyny nastąpi teraz. Po trzech czy czterech będzie można powiedzieć coś więcej, bo na razie są to dywagacje wiejskiego listonosza - zagrali kilka meczów o nic i to ze słabymi rywalami. Trzeba po prostu poczekać - kończy.