Doświadczony trener i wychowawca, a obecnie ceniony ekspert telewizyjny nie przewiduje żadnych zmian w składzie półfinalistów rozgrywek Superligi. Według Nowińskiego faworyzowane Vive Tauron Kielce i Orlen Wisła Płock podobnie jak przed rokiem w walce o finał mistrzostw kraju zagrają z Górnikiem Zabrze i KS Azotami Puławy. - Pierwsza czwórka zostanie taka jaka była. Te zespoły posiadają zdecydowanie lepsze składy od pozostałych ekip, mają zdublowane pozycje dobrymi zawodnikami i nie przewiduję tutaj zmian - stwierdza.
[ad=rectangle]
Mimo że puławska drużyna na starcie rozgrywek zanotowała falstart, to w ocenie Nowińskiego na przestrzeni całego sezonu Azoty będą lepszym zespołem od pozostałych pretendentów do walki o miejsce w półfinale. - Nie będę ukrywał, że w pierwszej kolejce bardzo zaskoczył mnie wynik Azotów w Mielcu. Po dość ciekawym okresie przygotowań i meczów kontrolnych zaczęli ligę od straty 40 bramek. W relacjach i komentarzach czytałem, że bardzo słabo zagrali bramkarze, a przecież Bogdanov, Rasimas i Zapora to przyzwoite nazwiska. Niemniej jednak biorąc pod uwagę skład jakim dysponują, na pewno będą poważnym kandydatem do czwórki - dodaje.
Znakomity przed laty bramkarz sądzi ponadto, że autorem kilku niespodzianek w trakcie sezonu, także tych negatywnych, mogą być zabrzańscy Górnicy. Pozostałe drużyny, w tym targana problemami finansowymi SPR Stal Mielec, mogą włączyć się do walki, ale nie prezentują tego samego poziomu co ekipy z Kielc, Płocka, Zabrza i Puław.
- Górnik gra bardzo nierówno i myślę, że z ich strony będą niespodzianki. W pojedynczych meczach postawią się Wiśle i Vive, ale równocześnie mogą nam zrobić jakąś niespodziankę in minus, bo tej stabilności chyba im jeszcze brakuje. Jeżeli chodzi o Stal, to trudno teraz cokolwiek typować, bo nie wiadomo po prostu jaka jest sytuacja klubu. Pogoń Szczecin ma znakomitą wyjściową siódemkę, ale zmienników brak. Jeżeli w trakcie sezonu przytrafią się im jakieś kontuzje, to będą mieli poważne problemy, jeżeli zaś się nie trafią, to będą bardzo groźnym rywalem. Pozostałe drużyny - MMTS, Chrobry czy Zagłębie będą groźne u siebie, ale na wyjazdach specjalnie dużo punktów nie zdobędą - ocenia Nowiński.
Która z drużyn na przestrzeni całego sezonu może okazać się największą niespodzianką? Nowiński jako swój typ podaje SPR Stal Mielec, choć wszystko uzależnione jest od tego jak potoczą się dalsze losy klubu. - Chrobry Głogów zaczął od wygranej, ale po odejściu dwóch Białorusinów dysponuje słabszym składem. MMTS będzie starał się wrócić do czołówki, ale nie mają jeszcze takiego składu, by się realnie tam znaleźć. Myślę, że gdyby wyjaśniła się i ustabilizowała sytuacja finansowa i organizacyjna, to być może Stal byłaby w stanie być takim zaskoczeniem - mówi.
Nowiński nie chciał typować żadnej z drużyn do miana największego rozczarowania, stwierdził jednak, że w trudnej sytuacji w razie kontuzji może znaleźć się Gaz-System Pogoń Szczecin. - Teraz ciężko o tym mówić, ale jeśli rzeczywiście kilku zawodników z pierwszego składu wypadnie ze względu na urazy, to ich sytuacja może być zagrożona. Zydroń, Konitz, Bruna i Zaremba nie mają wartościowych zmienników - dodaje.
Były trener młodzieżowej reprezentacji Polski wróży ciężkie życie beniaminkom Superligi z Wągrowca, Gdańska i Wrocławia. W jego ocenia najgorzej wygląda sytuacja Nielby, która skazana będzie na rozpaczliwą walkę o utrzymanie. - Nielba na pewno nie będzie grała o play-offy, bo skład jakim dysponują i budżet, który przecież w ogóle w porównaniu do roku ubiegłego się nie zmienił, nie pozwalają na wyrównaną rywalizację z innymi drużynami. Żeby zmienić poziom sportowy nie wystarczy jeden czy dwóch zawodników, potrzeba ich co najmniej trzech lub czterech - uważa Nowiński.
Nieco lepiej powinny poradzić sobie Wybrzeże i Śląsk, choć gra i forma drugiej z tych drużyn jest poważnym znakiem zapytania. - Wybrzeże na pewno będzie groźne u siebie, bo ci młodzi chłopcy są niesamowicie ambitni i w meczach domowych ta ambicja będzie nieprawdopodobnym atutem. Natomiast na ile będzie w stanie wziąć na swoje barki ciężar walki ten doświadczony duet Lijewski - Nilsson, to pozostaje już znakiem zapytania.
- Śląsk z kolei to dla mnie niewiadoma. Grali bardzo mało meczów przed sezonem, bodaj raptem sześć, i tak naprawdę prawdziwe rozpoznanie tej drużyny nastąpi teraz. Po trzech czy czterech będzie można powiedzieć coś więcej, bo na razie są to dywagacje wiejskiego listonosza - zagrali kilka meczów o nic i to ze słabymi rywalami. Trzeba po prostu poczekać - kończy.