Konfrontacja rozpoczęła się od nerwowej wymiany ciosów z której lepiej wyszli przyjezdni. Dwie bramki Pawła Stołowskiego dały Czuwajowi pierwsze i, jak się później okazało, ostatnie prowadzenie w tym meczu. Gospodarze odpowiedzieli sześcioma trafieniami z rzędu. Niemal wszystkie padły po ładnych, zespołowych akcjach.
[ad=rectangle]
Ekipa z południa nie potrafiła odnaleźć się w Kalisz Arenie, która jest jedną z największych hal w I lidze. Rzuty przemyślan bardzo często wędrowały wysoko nad bramką strzeżoną przez Tymona Trojańskiego. Sam golkiper również dał wiele od siebie i odbił kilka ważnych piłek. To dzięki niemu koledzy mieli okazję wyprowadzać kolejne ataki. MKS w pierwszej części gry prowadził różnicą nawet różnicą sześciu bramek, jednak ostatecznie, po zamieszaniu w końcówce, na przerwę schodził z czterobramkową zaliczką.
- W przerwie powiedziałem chłopakom, że przegrywamy to spotkanie, bo powinniśmy prowadzić zdecydowanie wyżej. Cieszę się, że w przerwie udało się nam dodatkowo zmobilizować - ocenił po zakończeniu spotkania Mateusz Różański, trener gospodarzy. Jego podopieczni bardzo szybko rozstrzygnęli sprawę zwycięstwa tuż po przerwie. Dziesięć minut po zmianie stron MKS miał już 10 bramek przewagi.
Bardzo dobrze w ataku spisywali się wszyscy gracze. Na wyróżnienie zasłużył młodyKamil Adamski, który razem z Damianem Krzywdą zanotowali na swoim koncie najwięcej, bo po 6 trafień. Nie sposób również nie powiedzieć o postawie rozgrywających - Tomaszu Wawrzyniaku oraz Pawle Adamczaku, którzy doskonale kierowali poczynaniami ekipy i równomiernie rozkładali siły kolegów w ataku, a przy tym popisywali się efektownymi zagraniami.
Po drugiej stronie boiska nie zawiódł Maciej Kubisztal, który dzielnie walczył z defensywą gospodarzy i zdobył 10 bramek. Reszta zespołu zagrała poniżej oczekiwań i pozwoliła rywalom na zdecydowanie zbyt wiele w ofensywie.
W końcówce kibice emocjonowali się tylko rozmiarami zwycięstwa, jakie odniesie MKS. Ostatecznie po końcowej syrenie tablica świetlna wskazała rezultat 36:24. Tak udanej inauguracji w Kaliszu się nie spodziewano, chociaż sam trener z uśmiechem powiedział na koniec: - Mecz oceniam na 4+. Są jeszcze mankamenty, nad którymi musimy popracować, co było widać w pierwszej połowie.
MKS Kalisz - Czuwaj Przemyśl 36:24 (15:11)
MKS: Trojański, Jarosz - Adamski 6, Krzywda 6/3, Celek 4, Wawrzyniak 4/1, Adamczak 4, Sieg 4, Surosz 3, Nowakowski 2, Gomółka 2, Krupa 1, Strzebiecki, Salamon.
Karne: 4/6.
Kary: 10 min.
Czuwaj: Sar, Orłowski - Kubisztal 10, Kroczek 4/1, Stołowski 4, Puszkarski 4/2, Misiewicz 2/1, Dejnaka, Wańkowicz, Hataś, Żak, Skręt.
Karne: 4/5.
Kary: 8 min.
Kary: MKS - 10 min. (Strzebiecki - 4 min., Sieg, Salamon, Celek - po 2 min.), Czuwaj - 8 min. (Stołowski - 6 min., Misiewicz - 2 min.)
Czerwona kartka: Paweł Stołowski - 49. min. (gradacja kar)