Hala w Nowym Sączu nie jest w tym sezonie tak gorącym terenem, jak w poprzednich. Szczypiornistki z południa na własnym parkiecie dwukrotnie wysoko przegrały. Najpierw z Vistalem Gdynia, teraz z MKS-em Selgros. Lublinianki mocno nastawiały się na wywalczenie 2 punktów.
- Zdawaliśmy sobie sprawę, że zwycięstwo da nam fotel lidera i jedynego niepokonanego zespołu. Było to dla nas bardzo istotne, tym bardziej, że ostatni mecz z Elblągiem nie bardzo nam wyszedł. Chcieliśmy zagrać dobre spotkanie i możemy być z niego w stu procentach zadowoleni - zaznaczyła Sabina Włodek.
[ad=rectangle]
MKS chyba nie spodziewał się tak łatwej przeprawy w starciu z Olimpią-Beskidem, ale faktem jest, że drużyna gości miała dobry sposób na sądeczanki. - To zawsze był niewygodny zespół i jeśli się pozwoli rozwinąć im skrzydła, to można mieć duże problemy. Są bardzo ambitne, waleczne i szybkie. Na pewno Olimpia-Beskid ma problemy, gdy wyłączy się z gry Katarinę Dubajovą. Wtedy siła rzutu z drugiej linii jest zdecydowanie ograniczona. Bardzo zależało nam też na wyłączenie jej ze współpracy z Kamilą Szczeciną. W pierwszej połowie było z tym trochę problemów, ale już w drugiej to się zmieniło. Mogłyśmy spokojnie kontrolować przebieg meczu i ułożyć spotkanie tak, jak chcieliśmy - podkreśliła trenerka.
Dużym atutem drużyny przyjezdnej była wartościowa ławka rezerwowych. Mając też na uwadze kolejny mecz, Sabina Włodek posłała do boju wszystkie 15 szczypiornistek, które przyjechały do Nowego Sącza.
- Praktycznie przez cały mecz staraliśmy się rotować składem, tak by zachować siły na sobotnie spotkanie z Ruchem Chorzów. Już w pierwszej połowie na parkiet wyszły Kasia Kozimur, Kristina Repelewska, Alesia Mihdaliova, czy Dorota Małek - zakończyła trenerka.
Z całym szacunkiem dla trenerki, ale z Honoratą dała ciała.
Zawodniczka, która Vistalovi rzucała po 8 bramek u nas nie trafia ani jednej !! Dlaczego ?
Pani Sabino !!! to jest przys Czytaj całość