Patrik Liljestrand: Jestem rozczarowany

Drużyna Górnika Zabrze przegrała pierwszy w tym sezonie mecz na krajowym podwórku. Trójkolorowi ulegli mistrzowi Polski, Vive Tauronowi Kielce.

Aneta Szypnicka-Staniec
Aneta Szypnicka-Staniec
W rozegranym awansem meczu 7. kolejki PGNiG Superligi Mężczyzn zmierzyły się dwie dotąd niepokonane drużyny - Vive Tauron Kielce oraz Górnik Zabrze. Spotkanie odbyło się zaledwie kilkadziesiąt godzin po ostatnich zmaganiach obu zespołów w europejskich pucharach, mimo to zostało ono okrzyknięte hitem kolejki. Kielczanie od kilku lat nie mają sobie równych na krajowym podwórku i ostatnimi czasy jedynie Orlen Wisła Płock była w stanie nawiązać z nimi wyrównaną walkę. Trójkolorowi z roku na rok są jednak coraz silniejsi i ich skład na papierze, jak na warunki polskiej ligi, wygląda imponująco. Mogło się więc wydawać, że zabrzanie mocno się żółto-biało-niebieskim postawią.
Podopieczni Patrik Liljestrand meczu w stolicy województwa świętokrzyskiego nie zaliczą jednak do udanych. Zabrzanie, co prawda, bardzo dobrze zaczęli spotkanie przeciwko mistrzom Polski, ale sił wystarczyło im jedynie na dwadzieścia minut.

- Drużyna z Kielc zdobyła dwa pewne punkty. Jestem trochę rozczarowany, bo jeśli chce się wygrać z kielczanami i ma się jakieś szanse, to trzeba je wykorzystywać - powiedział po meczu szkoleniowiec zabrzańskiej ekipy, Patrik Liljestrand.

Kluczem do zwycięstwa okazała się obrona. Defensywa Górnika praktycznie nie istniała, a bramkarze Trójkolorowych wyciągali piłkę z siatki aż czterdzieści dwa razy. Marnym dla nich pocieszeniem był fakt, iż kielczanie także nie najlepiej radzili sobie w ustawieniu tej formacji - stracili trzydzieści dwie bramki. - Bramkarze powinni obronić więcej piłek. Dzisiaj w pierwszej połowie nie rzucaliśmy bramek, za to przeciwnikowi udawało się to doskonale. Wiedzieliśmy, że tutaj będzie się trudno grało - skomentował trener.   Przed zabrzanami jednak kolejny sprawdzian - tym razem będą musieli odrobić czterobramkową stratę z pierwszego meczu 2. rundy Pucharu EHF przeciwko SKA Mińsk. - Następny mecz rozegramy już w sobotę i już teraz musimy skupić się by go wygrać - patrzy w przyszłość Liljestrand.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×