Ivan Cupić: Chcemy przywieźć do domu dwa punkty

Kielczanie po trzech kolejkach Ligi Mistrzów mają na swoim koncie komplet punktów, teraz jednak czeka ich pojedynek z Dunkierką HB, z którą mają do wyrównania zaległe rachunki.

Dunkerque HB to drużyna, która doskonale zapisała się w pamięci sympatyków Vive Tauronu Kielce. W poprzednim sezonie przegrana z francuskim zespołem mocno skomplikowała sytuację mistrzów Polski i w ostatecznym rozrachunku zepchnęła ich na trzecie miejsce w grupie. Zwycięstwo Francuzów było tym bardziej nieoczekiwane, że do starcia z żółto-biało-niebieskimi nigdy nie udało im się odnieść zwycięstwa w Lidze Mistrzów. Teraz kielczanie mają doskonałą okazję do rewanżu, znów bowiem losowanie sprawiło, że oba zespoły znalazły się w tej samej grupie. Czy kielczanie pałają żądzą rewanżu?

- Tak, wszyscy o to pytają, z jednej strony to jest historia, ale zapamiętaliśmy tamten mecz, ostatni sezon wyglądał trochę komicznie. Myślę, że teraz wszystko zależy od nas, od tego, jak będziemy wyglądać na boisku. Mamy mocną drużyną i naszym celem jest pierwsze miejsce w grupie, więc spotkanie w Dunkierce będzie dla nas bardzo ważne, chcemy przywieźć do domu dwa punkty - powiedział skrzydłowy kieleckiej siódemki, Ivan Cupić.
[ad=rectangle]
Zespół z Dunkierki z dorobkiem dwóch punktów zajmuje dopiero piąte miejsce w grupie, ale w Kielcach nikt nie lekceważy tego zespołu. Szczypiorniści z województwa świętokrzyskiego przed meczem we Francji są jednak pozytywnie nastawieni.

- Dunkierka w tamtym sezonie została mistrzem Francji, więc to o czymś świadczy. Mają dobrych bramkarzy i zgrany drużynę, ale myślę, że jeśli chodzi o jakość gry, indywidualności, zespołowość, to więcej atutów jest po naszej stronie - analizował Cupić,

Kielczanom zarzuca się, że mimo iż wygrywają, nie czynią tego w najlepszym stylu. - Mamy trochę problemów z kontuzjami, więc może nie gramy tak świetnie, jak niektórzy by tego po nas oczekiwali. Bardzo ważne dla nas jest działanie "krok po kroku", trener też nam ciągle o tym powtarza. Wiemy, że możemy być jeszcze lepsi, ale mamy czas na poprawę - sezon będzie trwał jeszcze 8 miesięcy. Najważniejsze jest to, że wygrywamy. Każdy mecz wygląda już coraz lepiej, wszyscy, także i my czekamy na to najlepsze spotkanie w naszym wykonaniu. Nie jest to jednak takie łatwe, jak się wydaje, z perspektywy boiska wygląda to trochę inaczej. Naprzeciw nas zawsze jest drużyna, która też chce wygrać i stara się zrobić wszystko, żeby to się udało - tłumaczył Chorwat.

Komentarze (0)