Biało-czerwoni nie będą dobrze wspominali piątkowego spotkania z niemieckim zespołem. Po bardzo słabym początku meczu Polacy zeszli na przerwę przegrywając 13:17 i nawet ambitny zryw w drugiej części spotkania nie pozwolił im odwrócić losów rywalizacji. Niemcy z zimną krwią wykorzystali nasze błędy w ostatnich minutach i zasłużenie wygrali 29:26.
[ad=rectangle]
- Myślę że zobaczyliśmy ciekawy mecz. Nie zanotowaliśmy niestety dobrego startu, ale to nie jest też zły start. Nie wiem dlaczego, ale nigdy dobrze nie zaczynamy rywalizacji na turniejach, choć próbowaliśmy już wielu rzeczy, by to zmienić - powiedział na pomeczowej konferencji selekcjoner polskiego zespołu, Michael Biegler.
- W tym momencie jestem jednak troszeczkę zadowolony, że nie poddaliśmy meczu w pierwszej połowie, dzięki czemu po przerwie mogliśmy dalej walczyć o dobry wynik. To odmiana w stosunku do naszego startu na mistrzostwach Europy i ostatnich meczów towarzyskich, gdzie nie potrafiliśmy znaleźć naszego stylu - dodał.
Niemiecki trener biało-czerwonych podkreślał ponadto, że w drugiej połowie jego podopieczni zaprezentowali się ze zdecydowanie lepszej strony, co pozwala mu z optymizmem myśleć o kolejnych spotkaniach.
- O naszej porażce zadecydowała pierwsza połowa. Stracić siedemnaście bramek to bardzo zły wynik, po przerwie było już jednak lepiej, bo rywale rzucili nam dwanaście bramek. Może popełniliśmy zbyt dużo małych błędów w ataku w końcówce, by zremisować lub uzyskać dobry rezultat, ale to było nasze trzecie starcie i tak jak podkreślałem wcześniej, jesteśmy na tym samym poziomie.
Dzisiaj przegraliśmy, mamy więc taką samą sytuację jak w poprzednich turniejach, ale druga połowa napawa mnie optymizmem. W przeszłości mając większą presję graliśmy lepiej -
zakończył Biegler. Kolejne spotkanie Polacy zagrają w niedzielę. Ich rywalem będzie Argentyna.
Z Ad-Dauhy dla SportoweFakty.pl,
Maciej Wojs