Dla czwartej drużyny poprzedniego sezonu PGNiG Superligi triumf w sobotnim meczu z Nielbą Wągrowiec był dopiero pierwszym zwycięstwem w rozgrywkach. Puławianie występy pod wodzą nowego trenera rozpoczęli od zwycięstwa, swoją grą w meczu z beniaminkiem ligi jednak nie zachwycili.
[ad=rectangle]
Swojego niezadowolenia z gry KS Azotów nie krył po meczu trener Skutnik. - Niestety nie podobała mi się nasza gra, bo całkiem co innego ćwiczyliśmy, co innego robiliśmy i inne były założenia na mecz. Na parkiet wyszła grupa ludzi i każdy grał sam. Było za wolno, brakowało zdecydowania i większej walki o niczyje piłki. Tak nie można grać, to nie są te Azoty, które mają być! - mówił.
66-letni szkoleniowiec miał uwagi do gry swojego zespołu w niemal każdym elemencie. - Na treningu długie okresy graliśmy szybciej, więc nie wiem co się stało, może jakaś bojaźń? Nielba walczyła, ale ani nasze skrzydła nie zagrały dobrze, a kołowi złapali głupie kary. Musimy to wszystko poprawić, by za tydzień na boisko wyszły inne Azoty - dodał.
Słabą postawę na parkiecie osłodziły nieco dwa punkty, które puławska drużyna zdołała wywalczyć w ostatecznym rozrachunku. Dzięki wygranej KS Azoty wydostały się ze strefy spadkowej i awansowały na pozycję barażową. Do gwarantującego grę w play-offach miejsca tracą już jednak zaledwie punkt.
- Cieszmy się z tych punktów, bo wielu było naszych przeciwników, którzy czekali na kolejne potknięcie Azotów. Myślę, że pomału pójdziemy do przodu, skończymy z gadaniem, a zaczniemy grać - zakończył Skutnik. W kolejnym meczu jego zespół zmierzy się ze Śląskiem Wrocław.
Źródło: azoty-pulawy.pl