Śląsk bez szans w starciu z Azotami - relacja z meczu Śląsk Wrocław - KS Azoty Puławy

Piłkarze ręczni Azotów Puławy w niedzielę przedłużyli zwycięską serię. Podopieczni Ryszarda Skutnika odnieśli drugą wygraną z rzędu. Puławianie tym razem w pokonanym polu pozostawili Śląsk Wrocław.

W lepszej sytuacji do niedzielnego spotkania przystąpili szczypiorniści Śląska Wrocław, którzy mieli na swoim koncie pięć punktów. Pomimo lepszego dorobku punktowego oraz atutu w postaci własnej hali to piłkarze ręczni Azotów Puławy byli faworytem tego pojedynku. Podopieczni Ryszarda Skutnika chcąc piąć się w ligowej klasyfikacji muszą regularnie wygrywać.
[ad=rectangle]
Szczypiorniści Azotów Puławy od pierwszych minut dyktowali warunki. Goście bardzo łatwo radzili sobie z obroną Śląska Wrocław, zaskakując rywali wejściami w strefę oraz rzutami z drugiej linii. Puławianie także skutecznie bronili dostępu do własnej bramki, co skutkowało kontratakami. W tym elemencie gry prym wiódł Jan Sobol, który często nękał bramkę strzeżoną przez Aljosę Cudicia.  Po kwadransie gry i celnym rzucie Kosty Savicia przyjezdni prowadzili już 12:4 i wydawało się, że jest już po meczu.

Zespół prowadzony przez Piotra Przybeckiego, pomimo niekorzystnego rezultatu, nie zamierzał rezygnować z walki. W szeregach Wojskowych wyróżniającym się zawodnikiem był Ivan Telepnew, którzy często starał się zaskakiwać rywali rzutem z drugiej linii. W końcówce pierwszej połowy kilka błędów przydarzyło się zawodnikom z Puław, co pozwoliło wrocławianom nieco podgonić wynik. Po pierwszej połowie Śląsk przegrywał 12:17, co nie przekreślało jeszcze jego szans na końcowy sukces.

Po zmianie stron puławianie szybko zaakcentowali swoją przewagę. Dwoma ładnymi rzutami popisał się Piotr Masłowski i Azoty prowadziły już 19:12. Trener Wojskowych starał się mobilizować swój zespół, jednak po tak nieudanym początku drugiej połowy nadzieje na końcowy sukces legły w gruzach. Druga odsłona niedzielnego pojedynku okazała się tylko formalnością, szczypiorniści Azotów wypracowali wysokie dziesięciobramkowe prowadzenie i kontrolowali losy pojedynku. W samej końcówce spotkania gracze Śląska zdołali nieco zmniejszyć rozmiary porażki, jednak w niedzielę byli zespołem o klasę słabym od Azotów.

Śląsk Wrocław - KS Azoty Puławy 29:36 (12:17)

Śląsk: Cudić - Radojević 5, Jarowicz 4, Telepnew 4, Wróblewski 4, Ścigaj 3, Krupa 3, Garbacz 2, Kryński 2, Miszka 2, Białaszek Herudziński.
Karne: 2/3.
Kary: 12 min.

Azoty: Bogdanov, Rasimas - Masłowski 8, Savić 7, Sobol 5, Krajewski 4, Skrabania 4, Kus 2, Prce 2, Ćwikliński 1, Grzelak 1, Przybylski 1, Tarabochia 1.
Karne: 2/2.
Kary: 10 min.

Kary: Śląsk - 12 min. (Jarowicz - 6 min., Garbacz, Radojević, Telepnew - po 2 min.); Azoty - 10 min. (Kus - 6 min., Grzelak, Tarabochia - po 2 min.).

Komentarze (19)
boban52
16.11.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
co jest z B.Baranem? 
avatar
Godfather_LPU
16.11.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Fajnie że cos pozytywnego zaczyna sie dziać u nas w klubie ale jeszcze daleka droga do superoptymizmów...chłopaków czeka mega charówa na treningach a jeszcze większa na meczach...byłem na treni Czytaj całość
spoko22
16.11.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
To chyba już pora powoli zakładać naszym zawodnikom medale na szyi, nie? :) 
Adqs
16.11.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Już tak na siłę przypierdzielacie się do tego Marki, a w meczu z Głogowem kto zdobył 11 bramek? Prce? 
avatar
handball player
16.11.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
martwi jeszcze bardzo duża ilość błędów własnych Azotów, fauli w ataku, kroków itp, jednak jest widoczna zmiana po przyjściu trenera Skutnika, a mianowicie zaczęli zdobywać bramki skrzydłowi, w Czytaj całość