Czeczeńcy do sobotniego starcia z ostatnią w tabeli ekipą z Wągrowca przystępowali w roli niemal murowanych faworytów. Oba zespoły w ligowej tabeli dzieliło sześć miejsc i aż osiem punktów, mimo tego początek rywalizacji należał do przyjezdnych, którzy po dwudziestu minutach gry niespodziewanie prowadzili 9:5.
[ad=rectangle]
- Ogromna w tym zasługa Adriana Konczewskiego, którzy z wypracowanych przez nas sytuacji wychodził obronną ręką. Drużyna z Wągrowca zaliczyła bardzo dobrą pierwszą połowę, dobrze radzili sobie w ataku pozycyjnym i rozegrali niezłe trzydzieści minut - komentował na pomeczowej konferencji trener Paweł Noch.
Mielczanie jeszcze przed przerwą zdołali jednak odrobić straty, do szatni schodząc przy prowadzeniu 12:11. Początek drugiej połowy to zaś kapitalna gra między słupkami bramki Stali Krzysztofa Lipki, która w połączeniu z jednoczesną poprawą skuteczności Czeczeńców wysunęła podopiecznych Nocha na prowadzenie 20:12 w 47. minucie.
- Pierwsze szesnaście minut drugiej połowy, w trakcie których nie straciliśmy gola ustawiło spotkanie. Potem mogliśmy wprowadzić już wszystkich graczy i przydarzyły się nam momenty, gdy było wiele zgubionych piłek i chaosu z naszej strony. Końcówka to nie był już taki poziom, jaki prezentowaliśmy od 30. do 45. minuty. Nielba postawiła nam bardzo solidne warunki - dodał Noch.
Jego ekipa dzięki zwycięstwu umocniła się nam piątej lokacie w ligowej tabeli, a dzięki stracie punktu przez Górnik Zabrze w niedzielnym spotkaniu z Gaz-System Pogonią Szczecin, zbliżyła się do zabrzan na dystans jednego punktu. Szansę poprawienia swojego dorobku mielczanie mieć będą w niedzielę, kiedy w kończącym pierwszą rundę meczu zmierzą się ze Śląskiem Wrocław.