Skazywani na pożarcie w Mielcu szczypiorniści wągrowieckiego MKS-u postawili trudne warunki zespołowi z Mielca w obrębie pierwszych dwóch kwadransów gry. W pewnym momencie spotkania zawodnicy z Wągrowca prowadzili różnicą nawet czterech trafień. Tej przewagi podopieczni trenera Zbigniewa Markuszewskiego nie potrafili utrzymać i do szatni schodzili ze stratą jednego gola do gospodarzy.
Kluczowe dla losów całego spotkania okazały się pierwsze kilka minut po wznowieniu gry, w którym to piłkarze ręczni PGE Stali Mielec wykorzystali niemoc Nielby Wągrowiec rzucając osiem goli z rzędu nie tracąc ani jednego.
[ad=rectangle]
Ostatni fragment tej konfrontacji to tak zwana kosmetyka rezultatu, który ostatecznie wyniósł sześć trafień na korzyść ekipy Pawła Nocha.
- Bardzo szkoda tego meczu, bo w pierwszej połowie prowadziliśmy czterema bramkami chcieliśmy zrobić z tego więcej, niestety nie udało nam się. Bardzo źle graliśmy w ataku w drugiej połowie, gdzie straciliśmy dużo bramek - poinformował Artur Barzenkou, rozgrywający beniaminka z Wągrowca.
Nielbiści w dalszym ciągu z dorobkiem dwóch punktów zamykają ligową tabelę. W następnej kolejce ligowej żółto-czarni podejmować będą na własnej hali Górnik Zabrze Górnik Zabrze.
z gornikiem mysle ze 10 w plecy bedzie pozdrawiam realistów