Bartosz Starzyński rozwiązał umowę z Pomezanią. Rozgrywający wraca do Płocka

Wychowanek Wisły Płock - Bartosz Starzyński nie będzie już zawodnikiem Polskiego Cukru Pomezanii. Rozwiązał on z nią umowę za porozumieniem stron i chce grać w rezerwach macierzystego klubu.

Urodzony w 1989 roku rozgrywający do Malborka przychodził jako duże wzmocnienie. W ubiegłym sezonie wystąpił w 27 meczach Zagłębia Lubin, w których zdobył 23 bramki. Wydawało się, że na zapleczu PGNiG Superligi będzie kluczowym zawodnikiem.
[ad=rectangle]
W tym sezonie zagrał jednak tylko w sześciu meczach, w których zdobył siedem bramek. Po raz ostatni trafiał do bramki rywala 11 października w meczu z Warszawianką. Od tego czasu w tylko dwóch spotkaniach pojawił się w ogóle na boisku. - To jego decyzja i nie wynika ona z tego, że chcemy się z nim pożegnać. Ma inne plany i życzę mu powodzenia - powiedział Igor Stankiewicz, trener Polskiego Cukru Pomezanii.

Obie strony rozwiązały kontrakt za porozumieniem stron. - Bartek sam zrezygnował. Nie wkomponował się w zespół, chociaż w okresie przygotowawczym wyglądało to lepiej. Jak liga się zaczęła, wyglądało to jednak inaczej. Grał wcześniej w Superlidze i mieliśmy wobec niego większe oczekiwania. Skoro chce grać regularnie, nie możemy zamykać mu drogi - dodał Waldemar Jastrzębski, prezes klubu.

- Żałuję, że współpraca nie ułożyła się tak, jak byśmy tego oczekiwali. Uważam, że podjął on decyzję za wcześnie, bo na pewno miałby jeszcze okazję, by się wykazać umiejętnościami. Szanuję jego decyzję. Na razie musimy dokończyć rundę, a potem będziemy się zastanawiali, czy potrzebujemy wzmocnień - przyznał Stankiewicz.

W ubiegłym sezonie Starzyński grał w Zagłębiu. Przez krótki pobyt w Polskim Cukrze Pomezanii, wraca on do macierzystego klubu
W ubiegłym sezonie Starzyński grał w Zagłębiu. Przez krótki pobyt w Polskim Cukrze Pomezanii, wraca on do macierzystego klubu

Sam zawodnik chce grać w Orlen Wiśle II Płock, która walczy o awans do I ligi. - Do końca sezonu zostaję w Płocku. Zobaczymy, czy będę mógł być zgłoszony do rozgrywek, czy tylko będę trenował. Chcę pomóc rezerwom Wisły w awansie do I ligi. Ważna jest dla mnie stabilizacja, a nie ciągłe ganianie po Polsce - przyznał Starzyński.

Co spowodowało, że ograny na superligowych parkietach szczypiornista nie występował regularnie w malborskiej drużynie? - Nie spodziewałem się ciągłego jeżdżenia po Polsce. Nie pozwoliło to na odpowiednie zgranie z zespołem. Dwa razy w tygodniu byłem na treningach w Malborku, a tak brałem udział w zajęciach w Płocku. Trudno mi było w takich okolicznościach złapać formę. Wymagało to czasu, a ja nie chciałem ryzykować nie wiedząc, czy to w ogóle nastąpi. Rozwiązałem kontrakt i teraz będę trenował pięć razy w tygodniu z tym samym zespołem. Wcześniej każdy mecz był dla mnie jak na wyjeździe. Żałuję, że nie mogłem dać z siebie maksa, czego po mnie oczekiwano - stwierdził rozgrywający.

Źródło artykułu: