Biało-czerwone w starciu z współgospodyniami turnieju pokazały się z bardzo słabej strony, w całym meczu notując zatrważającą liczbę strat i niewymuszonych błędów. Polki miały spore problemy również ze skutecznością i w efekcie już do przerwy przegrywały 7:14. W cały meczu uległy zaś rywalkom 23:29.
[ad=rectangle]
- To był bardzo podobny mecz do tego z Hiszpanią. Gdy już wypracowałyśmy sobie sytuację, to piłka bardzo rzadko trafiała do bramki. Druga połowa wyglądała trochę lepiej. Myślę, że za późno się obudziłyśmy i zaczęłyśmy gonić wynik. Niestety dziś Węgry były lepsze od nas i tyle - powiedziała po meczu Karolina Siódmiak.
Doświadczona rozgrywająca w starciu z Madziarkami pojawiła się w wyjściowej siódemce Polek i swój występ zakończyła z trzema trafieniami. Podobnie jak i jej koleżanki z zespołu Siódmiak nie ustrzegła się jednak prostych błędów.
- Ciężko mi powiedzieć skąd wzięła się nerwowość w naszych poczynaniach. Za dużo chyba same od siebie wymagałyśmy. Trzeba się trochę zastanowić nad tym co się stało i przeanalizować - dodała.
Polki z dwoma porażkami zamykają tabelę grupy A. Biało-czerwone nadal jednak mają szansę na awans do kolejnej fazy mistrzostw i w decydującym spotkaniu muszą ograć Rosjanki.
- Z Rosją trzeba wygrać, a najpierw trzeba poprzestawiać głowy, bo fizycznie już nic nie działamy. Musimy pomyśleć jak się zebrać na ten mecz i go wygrać - zakończyła Siódmiak.