Pierwsza część mistrzostw Europy już za nami. Cztery reprezentacje pożegnały się z turniejem, ale na placu boju wciąż rywalizuje dwanaście zespołów, w tym biało-czerwone. W sobotę swoje mecze rozegrają drużyny z nowopowstałej grupy I - stanowiącej po trzy najlepsze teamy dawnych grup A i B. Zdecydowanie największe szanse na awans do półfinału mają Hiszpanki i Norweżki, które do drugiej rundy weszły z czterema punktami na koncie. Dwa "oczka" zabrały ze sobą Węgierki, po jednym Dania i Rumunia, a Polska przystąpi go gry z zerowym dorobkiem.
Grupa I
Podopieczne Kima Rasmussena awans do kolejnej fazy mistrzostw uzyskały przysłowiowym "rzutem na taśmę", dzięki triumfowi nad Rosją. Kibice w naszym kraju na pewno zadają sobie teraz pytanie, jak to wpłynie na Polki i czy od tej pory będziemy oglądać taki zespół, który na poprzednich mistrzostwach świata sięgnął po czwarte miejsce? Na to liczy cała Polska, ale również same zawodniczki i trener Rasmussen. Na pewno wygrana ze Sborną pozytywnie wpłynie na morale drużyny. Z Dunkami łatwo jednak nie będzie.
Skandynawki w swojej grupie uplasowały się na drugiej pozycji, za plecami Norweżek. Ich dorobek to wygrana nad Ukrainą, remis z Rumunią oraz porażka ze wspomnianą Norwegią. Jest to na pewno team solidny, ale też do pokonania, któremu zdarzają się gorsze momenty. Najlepszą strzelczynią wśród Dunek jest Ann Norgaard-Osterballe (15 bramek), jednak jeszcze sporo brakuje jej do kapitan biało-czerwonych Karoliny Kudłacz, która zdobyła już na tych mistrzostwach 23 gole. Polki mają najmniejsze szanse spośród swoich rywali na awans do półfinału, mimo to, wciąż jest to możliwe, dlatego warto walczyć do końca.
Polska - Dania / 13.12, godz. 16.00
Współgospodynie turnieju pokazały w trzech pierwszych meczach, że drzemie w nich ogromny potencjał i wola walki. Przy wsparciu własnych kibiców, Węgierki mogą pokonać każdego. Jeżeli jednak Madziarki marzą o półfinale, to na błędy nie mają już miejsca, bo zarówno Hiszpania jak i Norwegia są o krok przed nimi. Gospodynie liczą, że pokonają zarówno Rumunię jak i Danię, a potem mecz o awans stoczą z Norweżkami. Jednak czy wszystko pójdzie zgodnie z planem?
Rumunki na pewno nie ułatwią im tego zadania, choć trudno ocenić na jak wiele stać ten zespół. Porażka z Norwegią, a potem remis z Danią i skromna wygrana nad Ukrainkami, każą ostrożnie oceniać ich szanse. Na pewno faworytkami będą gospodynie, a ich rywalkom może nie pomóc nawet obecność najlepszej rumuńskiej snajperki Cristiny Neagu (25 bramek).
Węgry - Rumunia / 13.12, godz. 18.15
Prawdziwym hitem sobotnich pojedynków będzie starcie dwóch zespołów, które na tym turnieju nie zaznały jeszcze smaku porażki. Norwegia i Hiszpania, bo o nich mowa, wygrały wszystkie dotychczasowe mecze i do drugiej fazy awansowały z czterema punktami. Stawia je to w znakomitej sytuacji wyjściowej, ale o półfinał trzeba będzie jeszcze powalczyć. Dopiero zwycięzca sobotniego meczu praktycznie zapewni sobie awans do najlepsze czwórki.
Nie sposób wskazać zdecydowanego faworyta, choć trzeba przyznać, że dotąd to Skandynawki łatwiej rozprawiały się z rywalkami. Być może świadczy to jednak tylko o poziomie tych rywalek, dlatego nie ma się czym sugerować. Szczypiornistki z Półwyspu Iberyjskiego mają w swoich szeregach niesamowitą skrzydłową Carmen Martin, która w ostatnim meczu rzuciła Węgierkom aż 10 bramek, a łącznie ma ich na koncie już 28. Wśród rywalek prym w ataku wiedzie obrotowa Heidi Loke (22 bramki). Indywidualne umiejętności są ważne, jednak na tym poziomie liczył się będzie przede wszystkim zespół.
Hiszpania - Norwegia / 13.12, godz. 20.30
Tabela grupy I