W Puławach żałują strat na finiszu 2014 roku. "Ten klub potrzebuje lepszych wyników"
Tylko jeden z trzech meczów na finiszu 2014 roku wygrali w rozgrywkach PGNiG Superligi szczypiorniści KS Azotów Puławy. Ekipie Ryszarda Skutnika w osiągnięciu lepszego wyniku przeszkodziły kontuzje.
- Dwie sprawy - stwierdza trener Ryszard Skutnik, wyliczając: - Dzień przed meczem ze Stalą kontuzji doznali Prce i Savić, z zespołu wypadł nam jeszcze Bogdanov, co oznaczało, że na mecz zostaliśmy bez lewego rozegrania, z dwoma środkowymi i jednym prawym rozgrywającym. Do tego w meczu mieliśmy trzy sytuacje sam na sam, nie rzuciliśmy jeszcze jednego karnego, a na 15 sekund przed końcem Masłowski miał piłkę na remis i "uwalił" nad bramką. Dopadło nas zmęczenie - podkreśla doświadczony szkoleniowiec.
Podobne demony związane z egzekucją rzutów karnych dopadły jego zespół w Zabrzu. - Prowadziliśmy dwoma i wtedy nie rzuciliśmy karnego na plus trzy. Potem dodatkowo w 50. minucie przy remisie nie rzuciliśmy kolejnego karnego i rywale nam odjechali. Skład mieliśmy wtedy taki sam i to na pewno miało duże znaczenie - dodaje Skutnik.
Trener KS Azotów liczy, że po reprezentacyjnej przerwie jego zespół powróci do gry na wysokim poziomie. Skutnik ma nadzieję, że wreszcie też będzie mógł skorzystać ze wszystkich graczy swojej drużyny. Priorytetem na styczeń jest praca nad kondycją.
- Nie chcę się wypowiadać na temat mojego poprzednika, ale chłopaki zostali w tyle na początku i potem wszystko kulało. W styczniu postaram się zastosować moje metody pracy, niezależnie ilu zawodników będę miał do dyspozycji. Dobrze przygotujemy się do rozgrywek i weźmiemy się za odrabianie strat. Chcemy walczyć w lidze, Pucharze Polski, Challenge Cup. Klub jest ambitny, dobrze zorganizowany i zdecydowanie potrzebuje lepszych wyników - kończy.
Azoty po trzynastu kolejkach zajmują 9. miejsce z dorobkiem dziewięciu punktów. Zespół awansował do ćwierćfinału Pucharu Polski, w lutym czeka go też rywalizacja w najlepszej szesnastce Challenge Cup.