Wtorkowa potyczka w Lusail Multipurpose Hall miała ogromne znaczenie dla polskich i rosyjskich szczypiornistów. Po dwóch seriach spotkań oba zespoły miały już na swoim koncie jedną porażkę, a chcąc włączyć się do walki o wysoką lokatę w grupowej tabeli, nie mogły sobie pozwolić na więcej wpadek.
W przedmeczowym składzie biało-czerwonych było kilka znaków zapytania. Pierwszy z nich dotyczył Adama Wiśniewskiego, który na jednym z treningów podkręcił staw skokowy. Polskich kibiców bardziej martwiły jednak problemy zdrowotne odpowiedzialnego za kreowanie gry naszego zespołu Mariusza Jurkiewicza. "Kaczka" w niedzielnym meczu z Argentyną mocno obił mięsień czworogłowy uda i jego występ w rywalizacji z Rosjanami do ostatniej chwili stał pod znakiem zapytania. Na szczęście nasz sztab medyczny zdołał doprowadzić 32-latka do sprawności.
[ad=rectangle]
Pierwsze minuty spotkania nie ułożyły się po myśli naszego zespołu. Wynik meczu otworzył Timur Dibirov i choć na jego trafienie szybko odpowiedział Krzysztof Lijewski, to podczas rzutu doznał urazu prawego kolana i musiał opuścić parkietu. Bez lidera drugiej linii i najbardziej kreatywnego zawodnika gra biało-czerwonych całkowicie się posypała, co szybko wykorzystali Rosjanie.
Przez pierwszych dziesięć minut meczu polski zespół miał ogromne problemy w ofensywie. Na potęgę mylił się Michał Jurecki, fatalnie swój występ rozpoczął też ten, który zastąpił Lijewskiego, Andrzej Rojewski. W 6. minucie Rosjanie wyszli na prowadzenie 2:1, a już trzy minuty później po trafieniach duetu Konstantin Igropulo - Daniil Shishkarev wygrywali 5:1. Polacy w tym czasie zmarnowali cztery szanse na powiększenie swojego dorobku.
Sygnał do pogoni za rywali dał naszemu zespołowi Piotr Wyszomirski. 27-letni golkiper rozpoczął wtorkowe spotkanie w wyjściowym składzie, zastępując miejsce broniącego dość w kratkę w pierwszych dwóch meczach Sławomira Szmala. Decyzja ta okazała się strzałem w dziesiątkę - "Wyszu" szybko zanotował kilka skutecznych interwencji, a z czasem przebudzili się jego pozostali koledzy z drużyny.
Skrót meczu
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.
Korzystając na interwencjach Wyszomirskiego Polacy zaczęli stopniowo odrabiać straty. Po słabym starcie przełamał się Andrzej Rojewski, chwilę później kontratak wykorzystał Przemysław Krajewski i w 12. minucie przegrywaliśmy już tylko 4:5. Na doprowadzenie do remisu nie musieliśmy jednak długo czekać - dwie minuty później rzutem z drugiej linii zaskoczył Mariusz Jurkiewicz i było 6:6. Co więcej, na ławkę w związku z wykluczeniem odesłany został Alexander Pyshkin.
Dwuminutową grę w przewadze Polacy standardowo przegrali - w ataku popełniliśmy dwie proste straty, Rosjanie zaś wyprowadzili ekspresowe kontrataki, w których nie pomylił się Shishkarev. Przed przerwą biało-czerwoni zniwelowali jednak straty i to mimo że nasza gra w ofensywie nadal była daleka od ideału. W tym czasie przyzwoicie broniliśmy, a rosyjska ekipa poza grą z prawym skrzydłem i zabiegnięciami na koło nie miała zbyt wielu pomysłów. W 28. minucie był remis 11:11, przed zejściem do szatni Sborna wyszła jeszcze na prowadzenie, a dwukrotnie na listę strzelców wpisał się Alexander Dereven (13:12).
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Oba zespoły grały nieskutecznie, w ich poczynaniach brakowało płynności, przez co większość akcji w ataku pozycyjnym była dość szarpana. Ciężar zdobywania bramek dla naszego zespołu próbował wziąć na swoje barki Karol Bielecki, bardziej wyróżniającą się postacią od "Koli" był jednak Rojewski, który z każdą minutą na parkiecie czuł się coraz pewniej.
W 38. minucie to właśnie wspomniany duet wysunął nas po raz pierwszy na prowadzenie. Najpierw z lewego rozegrania huknął Bielecki, chwilę później Rojewski przebił się po prawej stronie i wygrywaliśmy 18:17. Nasza radość nie trwała jednak długo - Rosjanie szybko bowiem powrócili na prowadzenie, a w 42. minucie po trafieniu Mikhaila Chipurina było już 19:17.
Polscy szczypiorniści w ciągu kilku kolejnych minut ponownie odrobili straty, skutecznością popisywał się zwłaszcza Rojewski, ale inicjatywa znajdowała się po stronie rosyjskiego zespołu, który płynniej budował swoje akcje. Dodatkowo za przypadkowe uderzenie rywala łokciem dwuminutowym wykluczeniem ukarany został "Roje" i Sborna natychmiast odskoczyła nam na dystans trzech trafień (24:21 - 52. min.). Ostatnie minuty meczu nie zapowiadały się dla naszego zespołu zbyt dobrze.
Polacy po raz kolejny pokazali jednak ogromny charakter, mimo zmarnowania dwóch niezwykle dogodnych pozycji rzutowych doprowadzając w 56. minucie po bramce Michała Jureckiego do remisu 24:24. Szanse naszego zespołu na zwycięstwo o mało nie przekreśliły decyzje słoweńskiej pary arbitrów, którzy najpierw nie uznali trafienia Bartosza Jureckiego, a następnie podyktowali dość wątpliwy rzut karny dla rywali.
Biało-czerwoni w ostatnich sekundach zachowali jednak więcej zimnej krwi. W 58. minucie do remisu doprowadził Bielecki, chwilę potem skuteczną interwencją popisał się Sławomir Szmal, a bramka Adama Wiśniewskiego w 59. minucie dała nam prowadzenie 26:25. Kiedy na dwadzieścia sekund przed końcową syreną Sławomir Szmal obronił kolejny rzut rywali było już jasne, że biało-czerwoni nie dadzą sobie już wydrzeć zwycięstwa.
Dzięki zwycięstwu nad Rosją polscy szczypiorniści pozostali w walce o 2. miejsce w grupy D. Biało-czerwonych czeka teraz stracie z Arabią Saudyjską. Mecz rozegrany zostanie w czwartek o godz. 17:00.
Z Ad-Dauhy dla SportoweFakty.pl,
Maciej Wojs
Polska: Wyszomirski (8/29 - 28%), Szmal (4/8 - 50%) - Lijewski 3 (2/2), Krajewski 1, Orzechowski, Bielecki 3, Rojewski 6, Wiśniewski 3, B. Jurecki 4 (0/1), M. Jurecki 3, Grabarczyk, Jurkiewicz 2, Syprzak, Daszek, Szyba, Chrapkowski 1.
Karne: 2/3.
Kary: 10 min.
Rosja: Bogdanov (13/38 - 34%), Levshin (0/1) - Pyshkin, Shishkarev 7, Kovalev, Evdokimov, Skopintsev, Atman, Gorbok 6, Kudinov, Chipurin 1, Dibirov 2, Dereven 4, Igropulo 4 (4/4), Aslanyan, Zhitnikov 1.
Karne: 4/4.
Kary: 10 min.
Kary: Polska - 10 min. (Grabarczyk - 4 min.; Rojewski, B. Jurecki, Jurkiewicz - po 2 min.); Rosja - 10 min. (Pyshkin, Evdokimov, Gorbok, Kudinov, Igropulo - po 2 min.).
Sędziowali: Nenad Krstić oraz Peter Ljubić (Słowenia).