Biało-czerwone do spotkania z Rumunią przystąpiły z jedną istotną zmianą. W wyjściowym składzie nie pojawiła się Kinga Grzyb. Trener Kim Rasmussen desygnował do gry Izabelę Prudzienicę, Agnieszkę Kocelę, Katarzynę Janiszewską, Karolinę Kudłacz, Iwonę Niedźwiedź, Kingę Byzdrę oraz Joannę Drabik. Rumunki znakomicie rozpoczęły spotkanie, nie do zatrzymania była Cristina Neagu, najlepsza strzelczyni mistrzostw Europy. Dzielnie wspierała ją także Aurelia Bradeanu, dzięki czemu Rumunki objęły prowadzenie 5:0. Już w 5 minucie Kim Rasmussen zmuszony był poprosić o czas.
[ad=rectangle]
Polki wcale nie grały źle w ataku, potrafiły wypracować sobie dogodne pozycje rzutowe, zdecydowanie gorzej było jednak ze skutecznością. W bramce Rumunii znakomicie spisywała się Claudia Ungureanu, która popisała się kilkoma świetnymi interwencjami. Dwukrotnie w sytuacji sam na sam pomyliła się Joanna Drabik i szybko została zastąpiona przez Patrycję Kulwińską. To właśnie kołowa w 9 minucie zdobyła pierwszą bramkę dla Polski. Trener Rasmussen także szybko dokonał roszady w bramce, na parkiecie pojawiła się Anna Wysokińska, która zastopowała rozpędzone Rumunki, Polki zaczęła także wyżej grać w obronie. To sprawiło, że biało-czerwone zdołały wrócić do gry i zniwelować straty do dwóch bramek 4:6.
Pierwsza połowa to pojedynek bramkarek. Polki miały kilka okazji do zdobycia bramki kontaktowej, jednak na wysokości zadania zawsze stawała Claudia Ungureanu. Trener Rasmussen mocno rotował składem. Po dwudziestu minutach na parkiecie pojawiły się nowe skrzydłowe Kinga Grzyb i Karolina Zalewska. Ponownie bolączką biało-czerwonych było lewe rozegranie, niestety kolejny raz zawiodła Alina Wojtas, której rzuty z drugiej linii były nieskuteczne, lepiej nie spisywała się także Marta Gęga. Polki do szatni zeszły przegrywając 9:11, co po tragicznym początku spotkania było dobrym wynikiem.
Znakomita postawa w bramce Anny Wysokińskiej i niezła gra Polek w obronie pozwalała mieć nadzieję, że w drugiej połowie biało-czerwone będą w stanie odrobić straty. Do tej pory jednak polskie szczypiornistki w drugich 30 minutach prezentowały się zdecydowanie gorzej niż na początku spotkania. Po przerwie w wyjściowym składzie pojawiła się Aleksandra Zych, a wynik tej części gry otworzyła rzutem ze skrzydła Agnieszka Kocela, chwilę później rzut karny na bramkę zamieniła Kinga Byzdra i mieliśmy remis 11:11. Spotkanie rozpoczęło się na nowo. Polki poszły za ciosem, skutecznie kontratak wykończyła Karolina Zalewska i to nasz zespół po raz pierwszy w tym meczu objął prowadzenie. Biało-czerwone miały kilka okazji do powiększenia przewagi, jednak nie potrafiły zakończyć bramką szybkich akcji. Rumunki to wykorzystały, odzyskując inicjatywę 16:13.
Biało-czerwone starały się walczyć, jednak nie posiadając w składzie zawodniczki , która potrafiłaby zagrozić skutecznym rzutem z drugiej linii i musiały szukać innych rozwiązań w ataku. Rumunki niezwykle aktywnie grały w obronie i znakomicie zatrzymywały akcje Polek. Naszym szczypiornistkom brakowało szczęścia, ich szybkie akcje zakończone rzutami z drugiej linii znakomicie broniła Claudia Ungureanu. Polki miały kilka okazji, by wrócić do gry, zniwelować przewagę rywalek, jednak w decydujących momentach brakowało im skuteczności. Rumunki pewnie zwyciężyły.
Polki osiągnęły jednak cel minimum, zakończyły mistrzostwa na 11. miejscu.
Polska: Wysokińska, Prudzienica - Stachowska, Niedźwiedź 1, Siódmiak 3, Gęga 1, Kocela 3, Grzyb, Kudłacz 3/1, Janiszewska, Zych, Drabik, Zalewska 2, Wojtas, Kulwińska 3, Byzdra 3/3.
Karne: 4/7.
Kary: 4 min.
Rumunia: Ungureanu, Munteanu - Pirvut 1, Bondar 1, Pintea, Neagu 9/4, Bradeanu 2, Perianu 4, Ardean-Elisei 3, Ciuciulete, Zamfir, Babeanu, Chintoan 2, Chiper 2.
Karne: 4/4.
Kary: 6 min.
Sędziowie: Kursad Erdogan, Ibrahim Özdeniz (Turcja).
To chyba jakis zart?
Na MS zajely czwarte miejsce a w ME zadowolone z 11?
Ja pi....le ale cienko sie cenia.
Pewnie b Czytaj całość