Szczecinianie zagrali dla Tomasza Strząbały. Kibice dopisali

Spora rzesza kibiców, mimo finałowych meczów mistrzostw Europy w piłce ręcznej, zdecydowała się przyjść do Areny Szczecin. Zainteresowanie przerosło oczekiwania organizatorów.

Od meczu koszykówki rozpoczęło się charytatywne spotkanie Gaz-System Pogoni Szczecin i King Wilków Morskich Szczecin. Wynik otworzył 10-latek Paweł Kowalczyk, który swój udział w zespole Wilków zapewnił sobie wygrywając licytację. Co ciekawe, jego autorstwem padło znacznie więcej punktów (24 w pierwszej połowie). To właśnie on był najskuteczniejszym "wilczkiem". Nic więc dziwnego, że zrobił największą furorę wśród licznie zgromadzonej publiczności.
[ad=rectangle]
W drugiej połowie Gazownicy wzięli się na sposób i ustawili pod koszem rywali Pawła Krupę. Manewr ten okazał się być w kilku akcjach bardzo skuteczny. O ile bowiem w pierwszej części zdobycz punktowa nie była imponująca, to już w drugiej mogła budzić pewne uznanie. Oczywiście tę "część meczu" wygrali koszykarze kilkukrotnie popisując się rzutami zza linii 6,75m. W przerwie odbyły się liczne licytacje, które przyniosły organizatorom dodatkowy zastrzyk finansowy.

Zawody handballu Wilki Morskie rozpoczęły jednego gracza więcej. Ci starali się dość szybko przyzwyczaić do piłki o znacznie mniejszych rozmiarach. Jednak, zgodnie z przewidywaniami, tym razem wygrali szczypiorniści Pogoni. Na kilka sekund przed końcem w ich bramce skuteczną interwencją popisał się nawet... Gryfus (maskotka Pogoni). W pewnym momencie akcją indywidualną, a co najważniejsze skuteczną, popisali się... dwaj arbitrzy. Ostatecznie lepsi okazali się być Gazownicy. Dopiero mecz piłki nożnej miał zatem rozstrzygnąć o zwycięstwie którejś z drużyn.

Dość wyrównana, zgodnie z oczekiwaniami, była ostatnia tercja meczu charytatywnego. Techniką na parkiecie imponował głównie Łukasz Gierak, ale i reszta zawodników wyraźnie "czuła" ten sport. Pierwszą połowę minimalnie wygrali szczypiorniści. W drugiej bliżej podwyższenia byli piłkarze ręczni, lecz brakowało tego ostatniego podania. Jedną z kontr wykorzystał Marcin Flieger ustalając wynik końcowy na 2:2.

Po meczu odbyło się losowanie nagród, w tym głównej: dwudniowego pobytu dla dwóch osób w SPA w Dziwnówku.

Komentarze (5)
avatar
Michalik józef
29.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
cierpienie uszlachetnia i jest żródłem madrości ,a nagroda czeka w zaświatach. Niech Pan Niebieski Cię prowadzi... 
avatar
Michalik józef
21.12.2014
Zgłoś do moderacji
1
4
Odpowiedz
lipa na 4 palce ! kicha ,kaszana ,nudy....cel szczytny ale oprawa koszmarna...i ci wioskowi wodzireje.