Katar? Emocji nie zabraknie! - rozmowa z Mariuszem Jurkiewiczem, rozgrywającym reprezentacji Polski

Finały mistrzostw świata w Katarze zbliżają się wielkimi krokami. - W tym momencie liczy się dla nas tylko mecz z Niemcami - mówi rozgrywający reprezentacji Polski, Mariusz Jurkiewicz.

Kamil Kołsut: Za wami pierwszy etap przygotowań do finałów mistrzostw świata. Praca, którą wykonywaliście w Pruszkowie, znacząco różniła się od tego, co robiliście przed wielkimi turniejami w poprzednich latach?

Mariusz Jurkiewicz: Oczywiście, zostały wprowadzone pewne zmiany, ale na pewno nie są one duże. Korekty wynikają z naszych poprzednich doświadczeń. Trener rok i dwa lata temu mógł zaobserwować, co nam służyło, a co nie. Tradycyjnie podczas pierwszego zgrupowania największy nacisk położyliśmy na przygotowanie fizyczne. Różnice tkwiły w niuansach, trener musiał bowiem wziąć pod uwagę to, w jak różnej formie i różnej dyspozycji na to zgrupowanie dotarliśmy.
[ad=rectangle]
Plan zajęć mieliście wypełniony po brzegi. Bieganie, hala, basen... W sumie trzy, cztery treningi dziennie.

- Zajęć było sporo. Nie było to jednak dla nas nic dziwnego, ani nowego. Wszyscy doskonale wiedzieliśmy, po co przyjechaliśmy do Pruszkowa i jakie mieliśmy zadanie do wykonania.

Po świętach Bożego Narodzenia czeka was udział w turnieju Christmas Cup. Ciężka praca, którą wykonaliście w Pruszkowie sprawia, że ciężko będzie  oczekiwać w Katowicach olśniewających występów.

- Faktycznie nie ma co spodziewać się wielkiej gry z naszej strony. Przede wszystkim w Pruszkowie nie mieliśmy zbyt wielu kontaktów z piłką ręczną, a poza tym nasz szczyt formy ma przypaść na turniej w Katarze. To jest dla nas najważniejszy cel i trudno szykować najwyższą dyspozycję właśnie na Christmas Cup.

Rzadko mieliśmy ostatnio okazję oglądać reprezentację Polski podczas turnieju rozgrywanego w kraju. Zarówno dla was, jak i dla kibiców będzie to fajne wydarzenie.

- Na pewno. Uwielbiamy grać na polskich obiektach, przed naszą publicznością. Możliwość wystąpienia w tym turnieju to dla nas bardzo miła perspektywa. Ze względu na umowę między federacjami grudniowy turniej co rok grany jest w innym kraju. Cieszymy się, że teraz przypadła kolej na Polskę.

Czujecie już pod skórą atmosferę mistrzostw świata czy jeszcze jest na to zdecydowanie zbyt wcześnie?

- Absolutnie o tym nie myślimy. W Pruszkowie mieliśmy do wykonania fizyczną pracę i to ona nas pochłaniała. Nie mieliśmy ani czasu, ani sił, żeby o tym myśleć. Na wszystko przyjdzie czas później.

Mariusz Jurkiewicz będzie w Katarze jednym z liderów biało-czerwonych
Mariusz Jurkiewicz będzie w Katarze jednym z liderów biało-czerwonych

Turniej w Katarze będzie dla was zupełnie nowym doświadczeniem. Po raz pierwszy weźmiecie udział w mistrzostwach rozgrywanych poza naszym kontynentem, w zupełnie innym klimacie.

- Zostawiamy to wszystko z boku. Kraj, w którym odbywa się turniej, nie ma dla nas znaczenia. Wiadomo, że podczas mistrzostw Europy warunki są bardzo podobne i teraz czeka nas coś nowego. Klimat nie powinien mieć jednak na naszą postawę żadnego wpływu.

Wszystko wskazuje na to, że po raz pierwszy od lat pojedziemy na wielki turniej w najmocniejszym składzie.

- Taki scenariusz biorę w ciemno. Oby się udało. Przed nami jednak jeszcze dwa turnieje i mnóstwo treningów. Jeżeli trzynastego stycznia będziemy wylatywać do Kataru w najmocniejszym składzie, to wówczas będę mógł to potwierdzić.

Jakie nadzieję mogą wiązać kibice z waszym występem w Katarze?

- Trudno powiedzieć. Trzeba o to zapytać każdego kibica. Emocji na pewno nie zabraknie. A wynik? Nas w tym momencie interesuje tylko spotkanie z Niemcami. To będzie mecz otwarcia, który powie bardzo dużo o naszej dyspozycji. Ewentualny sukces dałby nam pozytywny zastrzyk energii przed kolejnymi występami.

Konfrontacja z Niemcami będzie wydarzeniem szczególnym. Jakie emocje towarzyszą wam w związku z tym meczem? Irytuje to, że po raz kolejny musicie mierzyć się z rywalem, którego już wyeliminowaliście, czy zamieszanie związane z udziałem Niemców w turnieju rodzi dodatkową mobilizację: pokażmy im jeszcze raz, że jesteśmy lepsi?

- To jest otoczka, która nas w ogóle nie dotyczy. To, w jaki sposób Niemcy dostali się na ten turniej, nie jest naszą sprawą. Nie mamy na to żadnego wpływu i myślenie o takich kwestiach na pewno nam na boisku nie pomoże. Odkładamy to na bok i skupiamy się na sporcie.

- W Katarze emocji na pewno nie zabraknie - mówi Jurkiewicz
- W Katarze emocji na pewno nie zabraknie - mówi Jurkiewicz

Kilka dni przed rozpoczęciem zgrupowania w Pruszkowie zakończyliście klubową jesień. Orlen Wisła Płock ostatnie miesiące może sobie zapisać na duży plus?

- Na plus na pewno, ale duży niekoniecznie. Do rozgrywek wchodziliśmy jako zupełnie nowa drużyna i na parkiecie było widać, że z upływem czasu wyglądaliśmy coraz lepiej. Wpadek niestety nie zabrakło, bo ciężko przez cały sezon trwać w szczytowej dyspozycji. W pamięci utkwiły nam szczególnie remis ze Stalą Mielec i porażka z Vive Tauronem Kielce. O te wyniki kibice mają do nas najwięcej pretensji. W trakcie rozgrywek słabsze występy każdemu się jednak zdarzają.

Niepowodzenie w domowym meczu z Vive wciąż w was siedzi i doskwiera, czy też wygrana nad FC Barceloną dała wam tyle radości, by przykryć wcześniejsze niepowodzenia?

- Na pewno nikt porażki z Kielcami przez tyle tygodni nie rozpamiętywał. Ten wynik bolał, ale już następnego dnia trzeba było wstać i rozpocząć przygotowania do kolejnego spotkania. Katowanie się tym niepowodzeniem w niczym by nam nie pomogło. Nie ma sensu płakać nad rozlanym mlekiem.

Święta, jak co roku, będą dla was krótkie i intensywne. Jakie wyglądają twoje plany na najbliższe dni?

- Będzie to odpoczynek z rodziną. Po prostu.

Źródło artykułu: