Lijewski starcie z reprezentacją Rosji rozpoczął w pierwszym składzie biało-czerwonych. 31-latek już w drugiej akcji polskiego zespołu nabawił się jednak urazu kolana i szybko opuścił parkiet hali Lusail Multipurpose Hall.
[ad=rectangle]
Kuśtykającym zawodnikiem natychmiast zajął się polski sztab medyczny. Lijewski najpierw był opatrywany za ławką rezerwowych, resztę meczu przesiedział zaś z opaską uciskową założoną poniżej kolana prawej nogi.
- Nie wiem co dokładnie się stało, "uciekło" mi jednak kolano. Już w meczu z Argentyną uciekła mi noga, teraz to się powtórzyło. Co mi się dzieje? Boli mnie kolano i to nie pozwala mi normalnie uczestniczyć w aktywnej grze w ataku. Przy każdym ruchu czuję ból - wyjaśnił tuż po końcowym gwizdku.
Lijewski na parkiecie pojawił się jeszcze tylko dwa razy, by wykonać rzuty karne. Oba zamienił na bramki.
- Widać było, że obie drużyny były bardzo zdeterminowane, by wygrać ten mecz. Na początku spotkania z jednej i z drugiej strony było dużo nerwówki, każdy popełnił kilka szkolnych błędów. Daliśmy jednak radę, w końcówce traciliśmy już trzy bramki, ale pokazaliśmy, że gra się do końca. Cieszymy się, że odwróciliśmy losy i jesteśmy cały czas w grze - dodał.
Obecnie trudno ustalić, czy uraz polskiego rozgrywającego jest poważny i przeszkodzi mu w występie w kolejnych meczach mistrzostw w Katarze. Więcej informacji na temat jego stanu zdrowia poznamy w środę.
Z Ad-Dauhy dla SportoweFakty.pl,
Maciej Wojs
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.
a kto (za jego zdrowie) nie wypije - ten nie jest godzien miana patrioty!!!