Chorwacja - Polska / 28.01, godz. 16.30
Awans do ćwierćfinału jest dla biało-czerwonych dużym sukcesem, zwłaszcza, że od początku turnieju, forma podopiecznych Michaela Bieglera jest daleka od ideału. W pojedynku ze Szwecją nasza reprezentacja pokazała jednak wielkie serce do walki, geniuszem błysnęli m.in. Sławomir Szmal i bracia Jureccy, a o doskonałość otarła się polska defensywa. W efekcie biało-czerwoni mają szansę znaleźć się w gronie czterech najlepszych drużyn na świecie. Jest tylko jeden "problem", który może pozbawić Polaków złudzeń. "Problem" ten nazywa się... Chorwacja.
Zespół Slavko Goluzy to od lat jeden z głównych faworytów do medali na wielkich imprezach. Z takim nastawieniem Chorwaci udali się również do Kataru i póki co swój plan realizują w stu procentach. Drużyna z Bałkanów w cuglach wygrała zmagania w grupie B, a potem w spotkaniu 1/8 finału uporała się z Brazylią. Trzeba jednak przyznać, że triumf nad Canarinhos nie przeszedł łatwo. Zaledwie jeden gol różnicy jest mało przekonujący. Kibice w Polsce być może powinno odebrać to jako dobry prognostyk. Na pewno środowy pojedynek nie ma "murowanego" faworyta i wszystko może się zdarzyć.
Środowe starcie będzie wyjątkowe dla trzech zawodników reprezentacji Chorwacji, którzy na co dzień reprezentują barwy mistrza Polski - Vive Tauron Kielce. Mowa oczywiście o skrzydłowych Ivanie Cupiciu, Manuelu Strleku i kołowym Zeljko Musie. Jeśli dodać do tego fenomenalnego Domagoja Duvnjaka, czy Marko Kopljara, to widać jak piekielnie ciężkie zadanie czeka Polaków. Szkoda, że do końca mistrzostw nasz zespół musi radzić sobie bez Krzysztofa Lijewskiego.
Katar - Niemcy / 28.01, godz. 16.30
Kto by pomyślał, że dość "egzotyczny" dotąd Katar znajdzie się w ćwierćfinale mistrzostw świata i będzie miał realną szansę, aby zajść jeszcze wyżej. Gospodarze turnieju zaskakują swoją dyspozycją, w czym oczywiście kluczowe znaczenie odgrywają tzw. "najemnicy" różnych narodowości. Jednak co nie jest zabronione, jest dozwolone. Katar w swojej grupie zajął wysokie, drugie miejsce, ustępując tylko Hiszpanii, z którą doznał jedynej dotąd porażki. Następnie gospodarze poradzili sobie z Austriakami, choć lekko, łatwo i przyjemnie w cale nie było.
W środę drużynę Kataru czeka, jak się wydaje, znacznie trudniejsze zadanie. Na jej drodze stanie bowiem jedna z rewelacji mistrzostw, czyli reprezentacja Niemiec. Nasi zachodni sąsiedzi najpierw wygrali swoją grupę, a następnie rozprawili się stosunkowo łatwo z ambitnym Egiptem. Pojedynek z gospodarzami może okazać się bardzo ciekawy i trudno powiedzieć, kto ma większe szanse na sukces. Na pewno z polskiej perspektywy dobrze byłoby wziąć rewanż na Niemcach w półfinale. Taki scenariusz jest wciąż możliwy, ale jednocześnie odległy.
Dodatkowego smaczku tej rywalizacji dodaje fakt, że obie siódemki mają w swoich szeregach doskonałych bramkarzy. W pojedynku z Faraonami talentem błysnął Carsten Lichtlein z kolei gospodarze mogą liczyć na Danijela Saricia. Czy od postawy golkiperów będą zależały losy tej rywalizacji?
Dania - Hiszpania / 28.01, godz. 19.00
Bezsprzecznie hitem meczów ćwierćfinałowych będzie konfrontacja Danii z Hiszpanią. Oba zespoły były wymieniane jako główni faworyci do zdobycia tytułu mistrza świata i dlatego trochę szkoda, że jeden z nich nie dotrze nawet do półfinału. Jednak dla kibiców szczypiorniaka to będzie prawdziwa uczta, bo na przeciw siebie staną najlepsi z najlepszych. Skandynawowie, po niefortunnym remisie z Argentyną na początku turnieju, obecnie prezentują się znakomicie i niczym "czołg" rozbijają kolejnych rywali. Boleśnie przekonała się o tym reprezentacja Polski, a ostatnio również Islandia.
Z Hiszpanami łatwo jednak nie będzie i kto wie, czy to właśnie nie ekipa z Półwyspu Iberyjskiego jako pierwsza znajdzie sposób na pokonanie "duńskiego dynamitu". Podopieczni Manolo Cadenasa do tej pory także nie zawiedli oczekiwań. Wygrali wszystkie mecze grupowe, a pojedynek z Tunezją nie kosztował ich zbyt wiele wysiłku. Nie bez znaczenia jest fakt, że Hiszpanie bronią złotych medali wywalczonych na własnych obiektach w 2013 roku, a to zawsze dodatkowo motywuje. Nie należy jednak zapominać, kto był wówczas finałowym rywalem gospodarzy... była to rządna rewanżu Dania.
Ciekawie zapowiadają się pojedynki indywidualne takich zawodników jak na przykład Julen Aguinagalde, Cristian Ugalde, czy Victor Tomas po stronie Hiszpanii i Mikkel Hansen oraz Rasmus Lauge Schmidt w ekipie Danii. O wyniku na pewno zdecyduje dyspozycja dnia, może przebłysk talentu kilku graczy, a być może po prostu łut szczęścia.
Słowenia - Francja / 28.01, godz. 19.00
Trójkolorowi, podobnie jak Duńczycy i Hiszpanie, od początku stawiani byli w roli głównych faworytów do złota. Jak na razie również oni realizują swój cel bez zarzutów i widać, że są w wysokiej formie. W dodatku mają w kadrze niesamowitych zawodników, mogących przesądzić o losach meczu w pojedynkę. W starciu ze Słowenią szczypiorniści z nad Sekwany powinni sobie poradzić, ale tylko pod warunkiem, że zagrają na sto procent możliwości.
Zespół z Bałkanów ma również wysokie ambicje i bardzo solidnych graczy, ale czy to wystarczy? W fazie grupowej Uros Zorman i jego koledzy zajęli trzecie miejsce za Hiszpanami i gospodarzami turnieju. W meczu 1/8 finału Słowenia okazała się natomiast lepsza od Macedonii. Francja to jednak rywal z zupełnie innej półki. Aby liczyć na niespodziankę, trzeba wznieść się na wyżyny swoich umiejętności i liczyć po pierwsze na trochę szczęścia, a po drugie gorszy dzień przeciwnika.
Być może kluczem do zneutralizowania Słoweńców będzie zneutralizowanie najlepszego strzelca mistrzostw Dragana Gajicia. Prawoskrzydłowy Montpellier Agglomeration HB w 6 meczach zdobył już 52 bramki. Wśród Francuzów najskuteczniejszy jest Michael Guigou (27 bramek).