Na mistrzostwach świata w Katarze w barwach reprezentacji Słowenii rozegrał do tej pory raptem 5 spotkań. Jego bilans jest wyjątkowo marny. Oddał tylko 5 rzutów, z czego 4 zamienił na bramkę. W ćwierćfinale Deana Bombaca, bo o nim mowa, zabrakło w meczowej szesnastce. Prawdziwą gwiazdą w turnieju w drużynie Borisa Denicia był za to Dragan Gajić z bilansem 52 bramek w całej imprezie. Próżno szukać podobnego dorobku u któregokolwiek gracza Trójkolorowych. Zapowiadało się naprawdę bardzo ciekawe widowisko.
[ad=rectangle]
Bardzo wyrównany był sam początek rywalizacji o kolejny półfinał mistrzostw świata pomiędzy Słoweńcami i Francuzami. Niemniej, zdecydowanymi faworytami tej konfrontacji byli oczywiście ci drudzy. Starali się pokazać, że na to miano jak najbardziej zasługują i zdominowali rywala. Po 10 minutach rywalizacji prowadzili już 6:1, a mogli jeszcze wyżej. Po jednym ze starć długo z parkietu nie podnosił się bramkarz Primoz Prost, ale ostatecznie był zdolny kontynuować mecz. Po drugiej stronie ponownie świetnie spisywał się Thierry Omeyer (86 proc. skuteczności między słupkami!). Zdecydowanie zbyt późno o czas poprosił trener Denic. Jego drużyna miała niewyobrażalny problem w ataku pozycyjnym.
Mylił się jednak ten, kto sądził, że uwagi przekazane od szkoleniowca coś zmienią. Na grę Słoweńców można było jedynie przecierać oczy ze zdumienia. Żadna z drużyn nie odnotowała takiego impasu bez gola, co właśnie oni (ok. 12 min.). Na szczęście dla nich, nic nie trwa wiecznie. Jeszcze przed upływem kwadransa było 4:8. Czy mogli odwrócić ten mecz na swoją korzyść? Niewiele na to wskazywało. W 18. minucie na 4:11 trafił Nikola Karabatić i niejako wszystko wróciło do normy. Ostatnie minuty to już cios za cios, ale ze zdecydowanym wskazaniem na graczy Claude Onesty. W pewnym momencie ich przewaga sięgnęła już ośmiu "oczek" (7:15 w 22. min.). Przed przerwą tempo gry "siadło". Kibice zgromadzeni w Arenie Ali Bin Hamad Al-Attiyah obejrzeli jeszcze "tylko" 6 trafień.
Drugą część spotkania Słowenia rozpoczęła jednego gracza mniej. Perfekcyjnie ten okres wykorzystali przeciwnicy i wynik brzmiał już 10:20! Trudno było w tym momencie wierzyć, że ten półfinał może nabrać zupełnie innego wymiaru. Tym bardziej, że podopieczni Denicia popełniali błąd za błędem. Nadzieja umiera ostatnia, jak rzecze przysłowie, ale tego po Słoweńcach zdecydowanie nie było widać. Niewidoczny był przede wszystkim ich lider Dragan Gajic. Nie mylił się co prawda z karnych, ale w ataku już tak wiele bramek nie dokładał. Skądinąd sam meczu wygrać nie mógł.
Pewien niepokój objawił się jednak u Onesty. Poprosił o przerwę przy stanie 17:23 w 44. minucie zawodów. Jak się potem okazało, był on zupełnie bezzasadny. W dodatku kolejną "dwójkę" obejrzał Luka Zwizej. Swoją świetną robotę wykonywał 39-letni Omeyer. Pewne zamieszanie wprowadził w 47. min. obserwator zawodów. Jego decyzją Francja musiała grać w czterech przez blisko 2 minuty. Najpierw z parkietu zszedł Jerome Fernandez, a potem również Luka Karabatić. Trójkolorowi przegrali ten fragment 2:0, ale na 10 minut przed końcem ich przewaga stopniała, bagatela, do czterech "oczek" (20:24).
Kiedy wydawało się, że emocje jeszcze nie minęły, wystarczyło kilka skutecznych akcji, by Francja na 5 minut przed końcem zyskała bezpieczny dystans (20:28). Ostatnie minuty nie mogły nic zmienić i nie zmieniły. W półfinale zameldowali się niebiesko-biało-czerwoni.
MVP spotkania wybrano właśnie Omeyera (bronił ze skutecznością 44 proc.). Rywalem Francji zostali zaś obrońcy tytułu - Hiszpanie.
Słowenia - Francja 23:32 (10:18)
Słowenia: Skof (12/32 - 38 proc.), Prost (1/13 - 8 proc.) - Kavticnik 1, Natek 1, Cehte 4, Dolenec 4, Skube 1, M. Zvizej, L. Zvizej 6, Gaber, Zorman 1, Bezjak 1, M. Kozlina, Gajic 4/2, Bundalo.
Karne: 2/2
Kary: 10 min.
Francja: Omeyer (18/41 - 44 proc.) - Fernandez, Barachet 3, Narcisse 6, Joli 4, Nyokas 2, N. Karabatic 5, Mahe 4, Accambray, Sorhaindo 1, Guigou 1, L. Karabatic 3, Porte 3.
Karne: 2/2
Kary: 4 min.
Kary: Słowenia - 10 min. (Cehte, M. Zwizej, L. Zwizej - po 2 min., Bundalo - 4 min.); Francja - 4 min. (Fernandez, L. Karabatic - po 2 min.).
Sędziowie: J. Novotny, V. Horacek (Czechy).