Występujący na co dzień w Vive Tauronie Kielce Cupić jest najlepszym strzelcem Chorwacji w Katarze. W dotychczasowych spotkaniach zdobył 31 goli.
Grzegorz Wojnarowski: Czy oglądając mecz Polska - Szwecja kibicował pan Polakom i czy chciał pan właśnie z biało-czerwonymi zagrać w ćwierćfinale?
Ivan Cupić: Oba zespoły są bardzo silne, ale to w Polsce mam wielu przyjaciół. Oczywiście, że w tym spotkaniu kibicowałem Polakom i zawodnikom naszego klubu Vive Tauronu. Powiem tak: w tym ćwierćfinale bez względu na wynik na pewno zwycięży Vive.
[ad=rectangle]
Pytam również dlatego, że z Polską wyjątkowo dobrze się panu gra. Zawsze rzucał pan nam dużo goli.
- Zgadza się, ale to już historia. W środę czeka nas nowe rozdanie i nie myślę o tym, co działo się wcześniej. Chcę oczywiście pomóc kolegom, ale piłka ręczna to sport zespołowy. Tylko wspólnie możemy wygrać. Zazwyczaj radziliśmy sobie z Polską, ale wiemy, że czeka nas bardzo trudne spotkanie i tylko na nim się skupiamy. Wszystko co było do tej pory, nie ma w tym momencie żadnego znaczenia.
Czy po tym, co Polacy pokazali w meczu ze Szwecją, macie jakieś obawy? Ekipa Michaela Bieglera co prawda wygrała, ale nie zachwyciła, przynajmniej w ofensywie.
- Polska już od kilku lat gra bardzo dobrze. W ostatnich turniejach Polakom zabrakło odrobiny szczęścia. Uważam, że w środę czeka nas bardzo trudna przeprawa. Spodziewam się walki od pierwszej do ostatniej sekundy. Uważam, że zespół, który zwycięży będzie miał bardzo duże szanse na wejście do finału i zdobycie medalu.
Wszyscy spodziewali się, że Chorwacja w 1/8 finału łatwo sobie poradzi z Brazylią, ale tak nie było. Co nie zagrało w waszej grze?
- Brazylijczycy nie grają europejskiej piłki ręcznej: są szybcy, preferują niewygodny dla rywala systemem obrony, nie pozostawiają miejsca do gry. Walczyli z nami do upadłego i mieli sporo szczęścia. To wszystko sprawiło, że mieliśmy problemy. Najważniejsze, że ten mecz jest już za nami. W środę walczymy o półfinał i nie myślimy już o Brazylii. Z Polską, która w obronie stoi systemem 6:0, nasza gra powinna grać lepiej.
Ponoć system gry Polaków bardziej wam odpowiada.
- To prawda, ale trzeba też pamiętać, że Polska w obronie gra bardzo twardo. Ponadto ma świetnych bramkarzy. Sławek Szmal to jeden z najlepszych zawodników na świecie na tej pozycji. Na rozegraniu grają zawodnicy z Kielc, którzy dobrze się rozumieją. Oczywiście my też mamy swoje atuty, ale żeby wygrać, musimy zagrać najlepszy mecz na tym turnieju.
Wspomniał pan o Szmalu. Czy bramkarze mogą zdecydować o wyniku?
- Oczywiście, że tak. W piłce ręcznej bramkarz to połowa zespołu. Większe szanse na triumf będzie miał ten zespół, którego bramkarz będzie miał lepszy dzień.
Szmal ze Szwecją grał kapitalnie, ale wcześniej nasi bramkarze nie zachwycali. Z kolei Filip Ivić i Mirko Alilović przez cały turniej utrzymują wysoką formę.
- To prawda. Mirko i Filip bardzo dużo nam pomagają, rozgrywają bardzo dobry turniej. A wracając do waszych bramkarzy, to powtórzę, że Szmal jest świetnym fachowcem i nie ma znaczenia fakt, że do meczu ze Szwecją nie zachwycał.
Pan i Manuel Strlek bardzo dobrze znacie Szmala. Kto w takich sytuacjach ma przewagę? Czy to lepiej, że bramkarz zna skrzydłowego czy odwrotnie?
- Wszystko się okaże w środę. Jeśli rzucimy z Manuelem dużo bramek, to będzie wiadomo, że taka sytuacja bardziej odpowiada skrzydłowym. Prawda jest jednak taka, że bardzo dobrze znamy cały polski zespół i odwrotnie - Polacy też wiedzą, jak my gramy. Myślę, że zdecyduje forma dnia i szczęście.
A kogo oprócz Szmala się obawiacie?
- Bardzo dobry turniej rozgrywa Michał Jurecki. "Dzidziuś" to zawodnik, który stanowi o sile Polski w ataku i w obronie.
rozmawiał Grzegorz Wojnarowski
współpraca Artur Mazur
Źródło: sport.wp.pl