Mimo zwycięstwa z MKS-em Poznań, Igor Stankiewicz nie był zadowolony z postawy swoich podopiecznych. - Uważam, że podobnie jak w środę w Gdyni i tym razem zagraliśmy słabe spotkanie. Nie było tak zwanego błysku. Dużo problemów sprawiała nam gra dwóch rozgrywających zespołu poznańskiego. Do pewnego momentu gra szła bramka za bramkę, zawody były wyrównane, ale miałem świadomość, że posiadam zdecydowanie szerszą ławkę, niż MKS i liczyłem na to, że w pewnym momencie goście się zmęczą. Tak się stało, odskoczyliśmy na 6-7 bramek i staraliśmy się kontrolować wynik. Końcówka była nerwowa, bo popełniliśmy kilka błędów i wkradł się nerw. Całe szczęście udało się wszystko dowieźć do końca - mówił szkoleniowiec Polskiego Cukru Pomezanii.
[ad=rectangle]
Trener zespołu z województwa pomorskiego w starciu z MKS-em pozwolił sobie na drobne eksperymenty na boisku. - Mając pełną kadrę bez Łukasza Cielątkowskiego postanowiłem, że będę rotował składem. Przewidziałem, że Mateusz Wiak zagra w drugiej połowie spotkania, a jak będzie taka potrzeba, to będzie występował na środku rozegrania. On najlepiej radzi sobie on po lewej stronie - zauważył Stankiewicz.
Przed malborczykami bardzo ważne spotkanie. W Piotrkowie Trybunalskim będą walczyć o drugie miejsce w lidze. - Sytuacja powtarza się po raz kolejny. Pytanie, czy jadąc do Piotrkowa z taką dyspozycją mamy czego szukać? Najprawdopodobniej nie. Pozostaje spiąć pośladki i walczyć na piotrkowskim terenie ile sił w rękach, nogach i w głowie. Nie mam złudzeń co do tego, że nie będzie łatwo - ocenił trener. - W każdym meczu gramy o zwycięstwo i tylko wygrane nas interesują. Jak cele są zbieżne, to będziemy wygrywali. To jednak sport i trzeba się przyzwyczaić do tego, że wygrywa lepszy. Obyśmy byli lepsi, niż piotrkowianie - zakończył.
Igor Stankiewicz: Z taką dyspozycją nie mamy czego szukać w Piotrkowie
Zawodnicy Polskiego Cukru Pomezanii nie prezentują najwyższej formy po wznowieniu rozgrywek. Igor Stankiewicz ma świadomość, że w Piotrkowie gracze z Malborka będą musieli grać dużo lepiej.
Źródło artykułu: