Temat utworzenia ligi zawodowej w środowisku piłki ręcznej po raz pierwszy poważnie zafunkcjonował półtora roku temu. Podczas spotkania w Łodzi wszystkie kluby występujące w najwyższej klasie rozgrywkowej zadeklarowały chęć uczestnictwa w nowym projekcie. Kilka tygodni później doszło do spotkania z prezesem ZPRP, Andrzejem Kraśnickim. Także ono zakończyło się porozumieniem.
[ad=rectangle]
Kolejnym krokiem miało być utworzenie spółki prawa handlowego zajmującej się prowadzeniem profesjonalnych rozgrywek. Pomysł ten znajduje się obecnie w trakcie realizacji. W tym samym czasie ligowe kluby miały pracować nad przekształceniem prawnych form swojej działalności w spółki akcyjne. Podmioty, które już dziś funkcjonują jako SSA, policzyć można jednak na palcach jednej ręki.
Całą sytuację w czwartkowy wieczór w studiu telewizji Polsat Sport przy okazji programu "Polska 2016" ocenił prezes Pogoni Szczecin, Paweł Biały. - Nie chciałbym, żeby kibice pomyśleli, że w Polsce jest czternastu ludzi, którzy przez rok nie potrafią nic zrobić. Musimy sobie powiedzieć szczerze: są takie kluby jak Vive czy Azoty, które w ogóle się nie angażują. Profesjonalizacja ligi to transparentność. Powstanie SA to audyty, pełny przepływ informacji... W obecnej sytuacji możemy mieć wrażenie, że im ciemniej, tym lepiej - mówił.
Jego wypowiedź ostro recenzuje Servaas. - Pan Biały nie ma racji. Powinien patrzyć i uczyć się od lepszych, a nie krzyczeć. Jest mi przykro. Nie powinno się w ten sposób traktować człowieka, który zrobił bardzo dużo dla polskiej piłki ręcznej. Byliśmy inicjatorem utworzenia ligi zawodowej i teraz mamy to wszystko hamować? Bzdura. Kiedy robisz coś dobrze, to wszyscy cię atakują. Takie życie. Nie mam nic do pana Białego, ale nie możemy akceptować kłamstw. Nasz klub zasługuje na przeprosiny - przyznaje prezes Vive Tauronu w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Holender podkreśla, że jego klub jest w stu procentach przygotowany do utworzenia sportowej spółki akcyjnej. - Wszystkie dokumenty leżą u notariusza. To wszystko jest kwestią jednego dnia. Czekamy jednak najpierw na powstanie ligi zawodowej - mówi Servaas.
Nasz rozmówca nie kryje, że kielczanie są klubem, który na utworzeniu profesjonalnej ligi początkowo straci najwięcej. - Mamy dobry marketing. Wystarczy spojrzeć na nasze koszulki, na bandy reklamowe. Na starcie ligi zawodowej dużo stracimy. Ile? To można liczyć w milionach. Wiemy jednak, że taka jest kolej rzeczy. Później te pieniądze odzyskamy, kiedy będziemy mieli już w kraju mocną, zawodową ligę - podkreśla.
Do profesjonalizacji rozgrywek dojdzie najprawdopodobniej przed startem sezonu 2016/17. - Wszystko idzie do przodu, krok po kroku. Dla dobra polskiej piłki ręcznej liga zawodowa jest niezbędna. W połowie marca mamy kolejne spotkanie w tej sprawie - podsumowuje Servaas. - Aby wszystko się udało, musimy jednak współpracować. Zająć się kwestią sponsora, wielkości ligi, jej kształtu, a nie tym, czy my jako klub jesteśmy już spółką akcyjną. Zrobimy to na sto procent. Niech się ludzie nie boją. Musimy sobie ufać. Bez tego nie da się współpracować.
Po drugie Czytaj całość